poniedziałek, 3 sierpnia 2015

5 Rozdział ~ ↑

Pojawiły się nowe postacie ---- >    http://opowiadsniaomiosc.blogspot.com/2015/04/nowe-opowiadanie-zapraszam-postacie.html#comment-form
_______________________________________________________________________________

Obudziłam się słysząc czyjąś rozmowę. Podniosłam głowę zorientowałam się, że jestem w pokoju rodziców,a przed sobą zobaczyłam SeoYu i HyungSeok-a, którzy zaraz na mnie spojrzeli.
- Obudziłaś się?! Wszystko dobrze? - Spytał zmartwiony Seok.
- Tak, ale co się stało? -  W tym samym czasie z pokoju wyszedł trzaskając drzwiami Woon Seo - Matko! Co on robi? Nie jest u siebie! - Krzyczałam.
- Nie bądź zła. Wiesz jak się wystraszył kiedy zemdlałaś? Wezwał nawet swojego rodzinnego lekarza, by cię opatrzył - Po tym zauważyłam, że mam przypiętą kroplówkę. Zastanawiałam się dlaczego niby miał się martwić, ale nie miałam na to czasu. Odpięłam kroplówkę i wstałam.
- Nie powinnaś jeszcze wstawać, odpocznij trochę - Mówił zatroskany.
- Nie mogę, muszę iść do siostry, a wy możecie już wyjść - Szybko wybiegłam z pokoju idąc na poszukiwania NamYu. Mała była w moim pokoju, od razu jak mnie zobaczyła, zaczęła płakać. Zauważyłam, że rodzice jeszcze nie wrócili, co się z nimi dzieje? Zeszłam z małą na dół gdzie nadal był Seo i Seok
- Kazałam wam już iść - Powiedziałam stanowczo.
- Już idziemy! Nie martw się! - Wrzasnął wściekły Woon SeoYu, przy czym wystraszył moją siostrę.
- Myślisz, że u siebie jesteś!? Wynoście się! - Zaczęłam pchać obu do wyjścia, ubrali buty i wyszli.
Zamknęłam drzwi i poszłam do salonu usiąść. Nadal słabo się czułam. Poprosiłam Nami by poszła do siebie, a ja przygotuję coś do jedzenia. Zrobiłam sobie herbatę, kilka kanapek, byłam strasznie głodna. Zrobiłam też owsiankę dla siostry. Usiadłam przy stole i zaczęłam jeść. Byłam zmartwiona, że ojca nie ma tak długo - Może mieli wypadek? - W głowie miałam czarne myśli, nawet nie podziękowałam chłopakom za pomoc, tylko jeszcze się na nich wydarłam. Nie mogłam już sobie niczego w głowie pokładać. Skończyłam jeść, wzięłam owsiankę i zaniosłam do pokoju siostry. Kiedy tylko skończyła jeść, usłyszałam otwierające się drzwi. Zerwałam się jak najszybciej i zbiegłam w dół, gdzie zobaczyłam ojca i jego żonę.
- Mamo! Tato! - Krzyknęła za mną NamYu i pobiegła do nich.
- Córeczko, dobrze się czujesz? - Spytała jej matka. Zeszłam po schodach na dół i podeszłam do nich. Spojrzałam na tatę i uderzyłam go w twarz, złapał się za uderzony policzek i spojrzał na mnie.
- Jak mogłaś uderzyć swojego ojca?! - Powiedziała zdziwiona moim zachowaniem macocha.
Po tych słowach też dostała w twarz.
- Sara!
- Co!? CO WY SOBIE MYŚLICIE!? JAK MOGLIŚCIE WYJŚĆ NA KILKA DNI, NIE DAJĄC ZNAKU ŻYCIA!? Wiecie... jak Nami się martwiła!? - Mówiłam, po policzkach spływały mi łzy.
- Nie przesadzaj już tak, to tylko kilka dni, nie umarłyście - Oznajmił ojciec.
- Tak, oczywiście... O nic się nie martwicie, nawet o to, że zostawiliście ją samą w domu. Nienawidzę was - Skończyłam mówić i poszłam do swojego pokoju. Mimo wszystko odetchnęłam z ulgą, nic im się nie stało i wygląda na to, że się pogodzili. Położyłam się do łóżka i nawet nie zauważyłam kiedy zasnęłam.
                                                                                  * * *

Obudziłam się, wstałam i podeszłam do okna. Spojrzałam na lekko zachmurzone niebo. Odprawiłam poranną toaletę. Wyjęłam z szafki świeżą bieliznę, wyciągnęłam mundurek i się przebrałam. Zabrałam swój plecak i zeszłam na dół. Siedzieli już tam rodzice z Nami. Ubrałam buty i wyszłam nic do nich nie mówiąc.  Szłam po woli w stronę szkoły. Po drodze wstąpiłam do sklepu by kupić sobie coś na śniadanie. Kiedy wychodziłam zobaczyłam przed sobą auto - Idealnie, ciemnie szyby.. - Szepnęłam sama do siebie, podchodząc do samochodu chcąc się przejrzeć. Byłam już przed nim i poprawiałam włosy, aż nagle ktoś opuścił szybę w dół.
- Terada- San! - Krzyknęłam poznając chłopaka w aucie.
- Sara-chan, spotkałem cię szybciej niż myślałem - Powiedział po japońsku.
- Co ty tu robisz? - Spytałam zaskoczona. Terada jest to chłopak, który często przychodził do kawiarenki z lodami w której pracowałam w Japonii. Byłam trochę zmieszana jego widokiem.
- Przyleciałem do Korei, by kogoś znaleźć - Odpowiedział uśmiechając się.
- "Znaleźć kogoś"? Musi to być ważna osoba, skoro odpuszczasz sobie szkołę... - Mówiłam z lekkim śmichem na ustach.
- Tak, to BARDZO WAŻNA osoba. Ach...Sara-chan, przepraszam, ale muszę już jechać - Oznajmił patrząc na zegarek.
- Oo, dobrze - Sama spojrzałam na godzinę i zauważyłam, że zaraz się spóźnię na zajęcia- Terada, pa,pa... mam nadzieje, że jeszcze się spotkamy! - Krzyknęłam biegnąc do szkoły.
                                                                                * * *

Wbiegłam do szkoły i od razu wpadłam na kogoś. Akurat tą osobą musiała być Nam Na Ri.
- Uważaj jak chodzisz do cholery! - Krzyknęła uderzając mnie ręką.
- Aish.. Co ty właśnie zrobiłaś?! Chcesz zginąć?! - Dziewczyna znów skierowała rękę w moją stronę, ale nagle ktoś od tyłu ją złapał.
- Nari - chan, nie powinnaś bić ludzi - Powiedział chłopak z tyłu.
- Takuya-kun? Co ty u robisz? - Spytała dziewczyna - chwila co? Terada-kun? Jak to? - Pomyślałam i spojrzałam w jego stronę. Miał na sobie mundurek naszej szkoły, co się dzieje?
- Sara-chan, nic ci nie jest? - Spytał po koreańsku. Byłam zdziwiona, że go zna, ale co on tu robi? Zna NaRi? Jak?
- Tak, nic mi nie jest - Odpowiedziałam patrząc na niego ze zdziwioną miną.
- Na co czekacie? Chodźcie, bo się spóźnimy na lekcje- Chwycił nas za ręce i pociągnął w stronę stali. Weszliśmy wszyscy do niej, nauczyciel już tam był, ale dziwne było to, że nie tylko ja i ta dziewucha znała mojego kolegę z Japonii, ale Seo i HyungSeok też go znali. Od razu krzyknęli jego imię jak weszliśmy do klasy. Kompletnie nie wiedziałam co się dzieje, do tego razem z Teradą nie mieliśmy gdzie usiąść Nauczyciel powiedział, że zaraz przyniesie dwie dodatkowe ławki.
- Hej, czy to nie jest Terada Takuya? Z firmy w Japonii?
- Masz racje, to on..
- O boże, czemu chodzi do naszej szkoły?
Szeptała klasa rozpoznając chłopaka. Racja, jest synem prezesa największej firmy w Japonii, sama jestem zmieszana jego pobytem tu, a na dodatek będzie chodził do tej samej szkoły, klasy.
- No dobrze, proszę macie ławki, ustawcie je na końcu i usiądźcie - Powiedział nauczyciel, tak jak kazał, usiedliśmy na końcu i zaczęła się lekcja. Cały czas czułam jak cała klasa patrzyła w naszym kierunku. Mój kolega cały czas gapił się na mnie z uśmiechem na twarzy. Nie wiedziałam, że też jest taki denerwujący. Usłyszałam dzwonek, więc od razu wzięłam swoją torbę i wyszłam z klasy. Usłyszałam jak Terada- kun mnie zawołał, ale nie dał rady nawet do mnie dojść, bo cała klasa do niego podeszła i zaczęła wypytywać. Skierowałam się szybkim krokiem w stronę schodów na dach, ale nagle ktoś podłożył mi nogę i prawie się przewróciłam.
- Ah... ! - Krzyknęłam przerażona, wtedy też złapano mnie za rękę.
- Nic ci nie jest? - Spytała osoba która podłożyła mi nogę.
- Woon Seo Yu! "Nic ci nie jest"? Przecież to przez ciebie o mało nie upadłam! - Stwierdziłam wściekła.
- No tak, ale też cię uratowałem, nieprawdaż? - Jego wredny uśmiech nie znikał z twarzy, miałam ochotę go uderzyć, ale nagle zbliżył swoją twarz do mojej. Dzieliło nas kilka centymetrów, moje serce zaczęło walić jak oszalałe, co się ze mną dzieje?
_________________________________________________________________________________
No w końcu skończyłam pisać ten rozdział^^ MAM NADZIEJE, ŻE SIĘ PODOBAŁ! 
Przepraszam, że tak długo, ale tak jakoś wyszło ;c Chce pod tym rozdziałem wiedzieć DUŻO KOMENTARZY! Wtedy szybko napiszę następny rozdział^^ * Taki szantażyk* Jaka ja zła... Mam też nadzieje, że nowy wygląd się podoba <3 Jak coś jest nie tak, to pisać w komentarzu, bym poprawiła ;-; 
~~Reni-chan <3 

wtorek, 23 czerwca 2015

4 Rozdział ~ ↑

Biegłam przed siebie przez chwile zastanawiając się co ja robię? Dlaczego mu je zabrałam i teraz uciekam? Patrząc na to teraz, jest to nawet zabawne. Spojrzałam za siebie i ... I co? Nikogo nie było? Przecież jeszcze chwile temu biegł za mną.
- Aaał.... - Poczułam jak ktoś chwycił mnie mocno za włosy i pociągnął za nie. Wyrwałam się i spojrzałam za siebie.
- Oszalałeś?! Głupi jesteś! - Krzyknęłam wściekła za to co zrobił.
- Kurna, to chyba ty oszalałaś! Niczego się nie boisz czy jak? - Powiedział pytając.
- A czego tu się bać? W tobie nie ma nic strasznego  - Odpowiedziałam machając mu paczką papierosów przed twarzą. Chciał je wyrwać, ale zdenerwowałam się i wyrzuciłam je gdzieś w trawę.
- Ass! Co za suka! - Wrzasnął.
- Hy... Coś powiedział? - Spytałam z niedowierzaniem.
- To co usłyszałaś. Zejdź mi z oczu - Powiedział po czym odwrócił się i poszedł przed siebie. Miałam ochotę go uderzyć, ale się powstrzymałam. Po co ja w ogóle mu zabrałam te papierosy? Nie lubię jak ktoś pali, ale nigdy nie wtrącałam się do tego, dlaczego teraz to zrobiłam? Poza tym czemu tak bardzo chciało mi się śmiać kiedy uciekałam przed nim? - Yh...Nie wiem. Wracam do domu - Powiedziałam sama do siebie. Obróciłam się i wpadłam nagle na kogoś.
- Czego nie wiesz? - Usłyszałam pytanie, zrobiłam krok w tył, przeprosiłam i spojrzałm na twarz nieznajomego.
- Park Hyung Seok... - Oznajmiłam sobie spoglądając na niego.
- Czego nie wiesz? - Powtórzył pytanie.
- NIE WIEM! - Krzyknęłam i ruszałam przed siebie szturchając go w ramie. Chłopak wołał mnie, ale ja to zignorowałam. Szłam szybkim krokiem w stronę domu, cały czas Hyung Seok szedł za mną, ale on jest denerwujący. Nie chciałam by dowiedział się, gdzie mieszkam dlatego skręciłam w jakąś uliczkę, nie wiedziałam nawet jaką. Po trzydziestu minutach chodzenia gdzie popadnie, kompletnie się zgubiłam, nie wiedziałam gdzie jestem. Z niechęcią podeszłam do chłopaka który chodził za mną z kilku metrową odległością i spytałam czy może mnie zaprowadzić powrotem pod szkolę, oczywiście bez śmiechu się nie obeszło. Szliśmy w ciszy, ale ona nie mogła trwać przy nim bez końca.
- Na jakie zajęcia się zapisałaś? - Spytał.
- Malarstwo i rysunek - Odpowiedziałam.
- Co? Myślałem, że pójdziesz na zajęcia muzyczne z pianina - Powiedział zdziwiony - Lubisz rysować?
- Zastanawiałam się nad muzycznymi a artystycznymi, ale jednak rysowanie wychodzi mi lepiej i bardzo to lubię. Jednak przez te wszystkie lata, kiedy byłam w Japonii nie miałam na to czasu. Czasem nabazgrałam coś na kartkach, ale nic po za tym - Skończyłam mówić. Chłopak zamyślił się patrząc w niebo.
- Sara, powiedz, nigdy nie zastanawiałaś się dlaczego człowiek taki jest? - Spytał po kilku minutowej ciszy, zdziwił mnie takim pytaniem. Nie wiedziałam co powiedzieć.
- Jaki? Jaki jest człowiek? - Odpowiedziałam pytając.
- Seo Yu... jak myślisz, dlaczego taki jest? Nie zastanawiałaś się? - Mówił o SeoYu, nie wiedziałam jak mu odpowiedzieć, dlatego przez resztę drogi nic nie mówiłam.
- O jesteśmy....Dziękuje, że mnie tu zaprowadziłeś, dalej pójdę sama - Powiedziałam odwracając się i zaczęłam iść przed siebie.
- Dlaczego?! - Usłyszałam, jak krzyknął będąc już daleko ode mnie. Obróciłam się i spojrzałam na niego - Dlaczego nie odpowiedziałaś na moje pytanie o Seo!?
- Woon Seo Yu! Co z nim nie tak?! Jesteś jego przyjacielem, prawda!? Spróbuj go zrozumieć!- Odpowiedziałam, po czym poszłam dalej. Po kilku minutach byłam już przed domem, jak tylko do niego weszłam  podbiegła do mnie moja młodsza siostra, była cała zapłakana, ale wiekszy problem był w tym, że nie było nikogo z nią.
- Unni! Unni! - Krzyczała i płakała.
- Uspokój się  Nam Yu, gdzie rodzice? - Dziewczyna nic mi nie powiedziała, tylko płakała, nie wiedziałam co się stało. Wzięłam ją na ręce i poszłam z nią do mojego pokoju. Wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do taty, ale nie odbierał. Wybrałam numer jego żony i zadzwoniłam, ale ona też nie odbierała  - NamYu możesz mi powiedzieć co się stało? Hy? Siostra bardzo prosi - Trudno było do niej dotrzeć, ale kiedy już trochę ją uspokoiłam, powiedziała mi, że rodzice się pokłócili i wyszli zostawiając ją samą. Sama nie wiedziałam co mam robić. Wysłałam tacie sms, ale nie odpowiedział, dzwoniłam kilka razy, ale nie odbierał. Mineło kilka godzin, był już wieczór. Moja siostra zasnęła na łóżku, a ja dalej próbowałam skontaktować się z ojcem i macochą.
Nie spałam całą noc, czytając jakieś blogi, mangi, była już 10 rano, a ich nadal nie było. Zrobiłam Nam Yu śniadanie, sobie też, ale nic z tego nie zjadłam, nie patrząc już na to, że nie było ich całą noc i zostawili też małą bez opieki. To na pewno nie była zwykła kłótnia, ale większy problem będzie jak nie wrócą do jutra, co ja z nią zrobię? Przecież muszę iść do szkoły... Byłam skołowana, nie wiedziałam co robić, chciałam odrobić lekcje, ale musiałam bawić się z siostrą. Cały dzień ją pilnowałam, wyszłam z Nami do parku, by się pobawiła na powietrzu, ale wracając do domu cały czas miałam nadzieje, że już wrócili, oczywiście się myliłam
- Ale jestem zmęczona - Powiedziałam pacząc się w monitor laptopa.
- Unni! Kiedy rodzice wrócą? - Spytała dziewczyna smutnym głosem.
- Już niedługo, poczekaj jeszcze trochę - Odpowiedziałam, ale sama nie miałam pojęcia kiedy wrócą. Byłam już wszystkim zmęczona. Kiedy Yu zasnęła poszłam wziąć zimny prysznic, by nie zasnąć.
                                                              ***
Nadszedł ranek, a po rodzicach ślad zaginął, zaczęłam się już martwić, że coś im się stało, oraz tym, co stanie się z Nam Yu? Przecież ona ma 5 lat. Zaczynałam się dobijać najgorszymi myślami, była dopiero szósta, a ja już po trzynastu kawach, postanowiłam, że zrobię jeszcze jedną. Zbliżała się ósma, nie mogłam iść do szkoły, komu mam zostawić Nami? Chciałam zadzwonić do nauczycieli, ale zapomniałam wziąść od niej numer, naprawdę jestem głupia.... - Unni, głodna jestem - Usłyszałam głos mojej siostry i odwróciłam się.
- Głodna jesteś? Co chcesz na śniadanie? - Spytałam kucając przy niej i uśmiechają się.
- Owsiankę! - Krzyknęła. Poklepałam ją po główce i odparłam by poczekała chwilę. Po raz pierwszy będę robić jej śniadanie, po raz pierwszy spędzam z nią tyle czasu. Patrząc na to z drugiej strony, jestem nawet szczęśliwa, że mogę z nią tak spędzić czas, ale powoli padam z nóg, jestem wyczerpana, przez dwa dni jestem tylko na kawie, nawet nie mogłam nic zjeść z nerwów. Kiedy skończyłam robić owsiankę i dałam ją Nami. Ngle usłyszałam dzwonek do drzwi, miałam nadzieje, że to rodzice i szybko pobiegłam do drzwi, moja siostra też.  Otworzyłam gwałtowne drzwi i zobaczyłam SeoYu-a i HyungSeok-a. Zanim cokolwiek zdążyłam powiedzieć, słabo się poczułam i upadłam na podłogę.
- Sara! - Usłyszałam ich krzyk i straciłam przytomność.
_________________________________________________________________________________
Witam po naprawdę długiej przewie! Naprawdę przepraszam za moją nieobecność ;c Teraz spróbuję dodawać regionalnie rozdziały ^^ Więc czekajcie  >,< 
Mam nadzieje, że rozdział się podobał i zostawiacie po sobie ślad - czyli komentarz ^^ 
~~Reni-chan 



poniedziałek, 4 maja 2015

3 Rozdział ~ ↑

- O czym tak myślisz?- zapytał wyrywając mnie od myśli o ojcu i jego żonie.
- Hy? Co? Co ty tu... ? - Byłam zdziwiona, ale zarazem zła, że znowu do mnie mówi. Przyśpieszyłam oddalając się od niego.
- Nie odpowiesz? - Zignorowałam go i weszłam do szkoły. Poszłam prosto do pokoju nauczycielskiego by oddać arkusz.
- Dzień dobry. Proszę pani, oto moja karta. Dziękuję, że dała mi go pani w języku angielskim - Powiedziałam podając nauczycielce wcześniej wspomnianą rzecz.
- O, dobrze. Proszę....Myślałam, że nie umiesz czytać po koreańsku za dobrze.. Hmm zobaczmy... Zapisałaś się na rysunek? Dobrze rysujesz? - zapytała ciekawa.
- Kiedyś rysowałam, ale przerwałam, lecz teraz jest dobra okazja, by do tego wrócić - Odpowiedziałam. Nauczycielka zapisała mnie na zajęcia i dała plan zajęć plastycznych. Wyszłam z pokoju i udałam się do klasy. Kiedy do niej weszłam wszyscy siedzieli na swoich miejscach, jednak moje było zajęte. Podeszłam do chłopaka który się na nim usadowił i  wydawało mi się, że gdzieś już go widziałam. Szybko zorientowałam się, że to ten kretyn z wczoraj.
- To moje miejsce - Powiedziałam stając przed nim. Wszyscy na mnie spojrzeli.
- Co? Śmieszna jesteś! - Chłopak zaśmiał się. Już chciałam coś powiedzieć, ale do klasy weszła wychowawczyni.
- Popatrzmy... Woon Seo Yu, za mną! Natychmiast! - Krzyknęła. Chłopak który siedział przede mną wstał i podszedł do niej. Już mieli wychodzić, gdy w drzwiach stanął  Hyung Seok
- Woon Seo Yu?! - Powiedział zdziwiony widokiem chłopaka. Cała trójka wyszła z klasy. Wszyscy zaczęli coś mówić i szeptać, że w końcu pojawił się w szkole. Nie wiedziałam o co chodzi, ale kolejne kłopoty będę miała jak ten idiota wróci. Do klasy weszła nauczycielka i zaczęła lekcje. Przez trzy godziny nie przyszedł Woon Seo Yu ani Hyug Seok. Po kolejnej godzinie lekcyjnej poszłam  na dach szkoły zjeść drugie śniadanie, nie chciałam iść na stołówkę. Weszłam na dach i usiadłam. Zaczęłam jeść, aż nagle usłyszałam czyjąś rozmowę. Wstałam i podeszłam bliżej dobiegających głosów. Zauważyłam, że rozmawiają ze sobą dwie osoby, szybko zorientowałam się kim są. Najwyraźniej się kłócili o chodzenie do szkoły. Nie chcąc podsłuchiwać wzięłam swoje śniadanie i zeszłam na stołówkę. Usiadłam przy stoliku, który był pusty i kończyłam jedzenie. Podeszła do mnie Na Ri i zaczęła grozić,  żebym nawet nie myślała o  Seokim, bo pożałuję. Szczerze mówiąc to zignorowałam to co mówiła i jadłam dalej. Nam Na Ri wzięła swoja butelkę wody i wlała ją do mojego jedzenia, przy okazji oblewając także mnie.
- CO TY ROBISZ?! - Krzyknęłam wstając gwałtownie.
- Teraz zwrócisz na mnie uwagę? - Zapytała chamsko. Chciałam ją uderzyć, ale wszyscy się na nas patrzeli, więc uśmiechnęłam się, oraz uświadomiłam jej, iż jest żałosna i poszłam pod klasę. Nie chciałam zwracać większej uwagi na siebie w tej szkole, ale nie wiem czy mi się uda. Szłam przed siebie dopóki nie zobaczyłam tych dwóch osób, które nieźle mi grają na nerwach. Chciałam przejść obok nich obojętnie, niestety nie mogłam.
- Kogo my tu mamy? - Powiedział chwytając mnie za rękę i obracając Seo Yu - Ty jesteś tą laską z wczoraj, prawda? - zapytał znając już odpowiedź.
- Jakie to denerwujące... Puszczaj! - Nie wiem, który już raz musiałam odrywać swoją rękę od innych. Odwróciłam się i poszłam przed siebie. Usłyszałam jak Hyung Seok wypytuje go skąd mnie zna, ale nie zwracałam na to większej uwagi. Podczas następnych lekcji miałam problemy ze znalezieniem wolnego miejsca, ponieważ denerwujący dupek ukradł mi je. Gdy skończyłam lekcje, udałam się na miasto w poszukiwaniu pracy, w kawiarni lub w sklepie. Niestety nie było to takie proste, jak się wydawało. Wszędzie mi mówiono, że jak nie potrafię pisać, ani czytać po koreańsku, to nie jestem im potrzebna. Miałam powoli dość tego kraju i ludzi w nim żyjących. Rozumiem dlaczego nie lubię swojej macochy. Koreańczycy to jacyś debile. Zbliżała się już dwudziesta druga, a ja jakoś nie chciałam wracać do domu. Zaczęła mnie boleć głowa oraz brzuch. W Japonii  miałam miejsce gdzie zawsze mogłam pójść, wypłakać się, wykrzyczeć i robić co chce, ale tu go nie mam. Zaczęłam szukać jakiejś górki lub czegoś, by móc poparzyć na gwiazdy. Po godzinie poszukiwań w końcu znalazłam. Było z niej widać pełno gwiazd - Oh... jak  tu pięknie - W Korei noc jest ciemniejsza, niż w Japonii, przez co widać o wiele więcej gwiazd. Położyłam się na trawie i wpatrywałam się w nie.
- Kim Sara? - Usłyszałam jak ktoś wypowiada moje imię. Zerwałam się gwałtownie i spojrzałam za siebie  - To ty?! Co tu robisz tak późno? - Przyjrzałam się chłopakowi i od razu go rozpoznałam.
- Park Hyung Seok - Powiedziałam z pewnością wiedząc z kim teraz rozmawiam. Chłopak zapytał się jeszcze raz co tu robię, na co ja odpowiedziałam tym samym pytaniem.
- Zawsze, jak jestem smutny lub zły, to tu przychodzę - Powiedział spoglądając w niebo. Chciałam zapytać, dlaczego jest smutny, czy też zły, ale się powstrzymałam - Teraz ty. Co tu robisz? - zapytał ciekawy.
- Jestem tu z tego samego powodu co ty. Tylko ja tu się znalazłam po raz pierwszy. W Japonii miałam takie miejsce, w które mogłam przychodzić, ale tu nie mam. - Powiedziałam kładąc się tak jak przedtem. Oczywiście nie obeszło się bez pytania z jego strony dlaczego jestem smutna, ale nie chciałam odpowiedzieć. Hyung Seok położył się obok mnie i oboje patrzeliśmy w gwiazdy. Po dłuższej chwili poczułam jak po policzkach spływają mi łzy i w tym samym momencie chłopak spojrzał się na mnie i je zobaczył.
- Dlaczego płaczesz?! - Zerwał się do pozycji siedzącej i zapytał podnosząc głos.
- To nic, coś wpadło mi do oka - Odpowiedziałam, wycierając łzy. Jednak ten nie dał za wygraną - Przypomniało mi się coś... Coś, co moja mama mi mówiła, gdy jeszcze żyła - Powiedziałam niepewnie.
- Mogę spytać, co takiego ci mówiła? - Chłopak miał poważną minę i chyba naprawdę był ciekawy, dlatego też powiedziałam mu.
- Moja mama kochała gwiazdy. Zawsze mi mówiła, że na świecie każdy człowiek ma gwiazdę na niebie i ta która świeci najmocniej jest właśnie jego. Każdy człowiek widzi inną gwiazdę, a gdy gwiazda gaśnie lub spada to oznacza, że człowiek poddał się. Nie, że umarł, tylko poddał się w życiu - Po moich policzkach zaczęło lecieć jeszcze więcej łez. Zaczęłam płakać jak małe dziecko - Płacz. Czasem tylko płacz może nam pomóc, więc przy mnie możesz się wypłakać - Powiedział przytulając mnie. Nie miałam  siły, by go odepchnąć. Chciałam tylko wybeczeć się bez żadnych tłumaczeń.
                                                                 *  *  *
- Aaaaaaaa! - Obudziłam się krzycząc. - To był sen? Prawda? Powiedzcie, że to tylko sen. PROSZĘ!
" Płacz. Czasem tylko płacz może nam pomóc, wiec przy mnie możesz się wypłakać"?!  - Nieeee! - To był jakiś koszmar, co ja wczoraj zrobiłam?- "Jaka idiotka" mówiłam i uderzałam się w głowę. Miałam ochotę zapaść się pod ziemię lub się utopić. Spojrzałam na zegarek i szybko zerwałam się z łóżka, było dwadzieścia pięć po. Szybko odprawiłam poranną toaletę, przebrałam się, zrobiłam makijaż, śniadanie i wyszłam do szkoły. Doszłam do niej, ale brama była zamknięta. Waliłam w nią i kopałam, ale wydawałoby się, że to na nic.
- Ej idiotko! Nie wiesz, że dziś jest sobota? - Usłyszałam głos dobiegający zza moich pleców.
- "idiotko"? Ty! Nie, chwila... Dziś jest sobota!? - Obróciłam się zdziwiona i zobaczyłam przed sobą  Seo Yu - Cholera, dlaczego zawsze ty.. - Powiedziałam cicho do siebie.
- Słyszę cię - Powiedział gapiąc się na mnie, jakby chciał zaraz mnie zabić.
- I dobrze! - Krzyknęłam. Zobaczyłam, jak chłopak wyjmuje coś z kieszeni i to były... Papierosy? Spojrzałam się na niego ze zdziwieniem i przyglądałam się, jak zapala jednego. Spojrzał się na mnie i chyba chciał coś powiedzieć, ale mu przeszkodziłam wyjmując ten śmieć z jego ust i rzucając na ziemię.
- Jesteś idiotą, czy tylko takiego udajesz? - zapytałam patrząc się na niego z pogardą.
- Ty suko! - Podniósł rękę i zaczął kierować ją w moją stronę, ale zatrzymał ją w połowie, po czym powiedział, żebym mu się na oczy nie pokazywała i poszedł sobie. Wyjmując kolejnego papierosa z
opakowania.
- Hej! - Krzyknęłam podbiegając do niego i zabierając całe opakowanie papierosów, po czym zwiewając przed siebie.
____________________________________________________________________________________________

Trzeci rozdział... ^^ Mam nadzieje, że się podobał <3  ;__; Przepraszam, przepraszam, że tak późno, ale miałam pewne kłopoty ;c Niedługo pojawi się też 17 rozdział - Lee Re Ma.... W ciągu trzech dni.. NAPRAWDĘ PRZEPRASZAM
Reni prosi o waszą opinię --- > Komentarz^.^ 
Pozdrawiam ^ ^
~~~Reni-chan