poniedziałek, 3 sierpnia 2015

5 Rozdział ~ ↑

Pojawiły się nowe postacie ---- >    http://opowiadsniaomiosc.blogspot.com/2015/04/nowe-opowiadanie-zapraszam-postacie.html#comment-form
_______________________________________________________________________________

Obudziłam się słysząc czyjąś rozmowę. Podniosłam głowę zorientowałam się, że jestem w pokoju rodziców,a przed sobą zobaczyłam SeoYu i HyungSeok-a, którzy zaraz na mnie spojrzeli.
- Obudziłaś się?! Wszystko dobrze? - Spytał zmartwiony Seok.
- Tak, ale co się stało? -  W tym samym czasie z pokoju wyszedł trzaskając drzwiami Woon Seo - Matko! Co on robi? Nie jest u siebie! - Krzyczałam.
- Nie bądź zła. Wiesz jak się wystraszył kiedy zemdlałaś? Wezwał nawet swojego rodzinnego lekarza, by cię opatrzył - Po tym zauważyłam, że mam przypiętą kroplówkę. Zastanawiałam się dlaczego niby miał się martwić, ale nie miałam na to czasu. Odpięłam kroplówkę i wstałam.
- Nie powinnaś jeszcze wstawać, odpocznij trochę - Mówił zatroskany.
- Nie mogę, muszę iść do siostry, a wy możecie już wyjść - Szybko wybiegłam z pokoju idąc na poszukiwania NamYu. Mała była w moim pokoju, od razu jak mnie zobaczyła, zaczęła płakać. Zauważyłam, że rodzice jeszcze nie wrócili, co się z nimi dzieje? Zeszłam z małą na dół gdzie nadal był Seo i Seok
- Kazałam wam już iść - Powiedziałam stanowczo.
- Już idziemy! Nie martw się! - Wrzasnął wściekły Woon SeoYu, przy czym wystraszył moją siostrę.
- Myślisz, że u siebie jesteś!? Wynoście się! - Zaczęłam pchać obu do wyjścia, ubrali buty i wyszli.
Zamknęłam drzwi i poszłam do salonu usiąść. Nadal słabo się czułam. Poprosiłam Nami by poszła do siebie, a ja przygotuję coś do jedzenia. Zrobiłam sobie herbatę, kilka kanapek, byłam strasznie głodna. Zrobiłam też owsiankę dla siostry. Usiadłam przy stole i zaczęłam jeść. Byłam zmartwiona, że ojca nie ma tak długo - Może mieli wypadek? - W głowie miałam czarne myśli, nawet nie podziękowałam chłopakom za pomoc, tylko jeszcze się na nich wydarłam. Nie mogłam już sobie niczego w głowie pokładać. Skończyłam jeść, wzięłam owsiankę i zaniosłam do pokoju siostry. Kiedy tylko skończyła jeść, usłyszałam otwierające się drzwi. Zerwałam się jak najszybciej i zbiegłam w dół, gdzie zobaczyłam ojca i jego żonę.
- Mamo! Tato! - Krzyknęła za mną NamYu i pobiegła do nich.
- Córeczko, dobrze się czujesz? - Spytała jej matka. Zeszłam po schodach na dół i podeszłam do nich. Spojrzałam na tatę i uderzyłam go w twarz, złapał się za uderzony policzek i spojrzał na mnie.
- Jak mogłaś uderzyć swojego ojca?! - Powiedziała zdziwiona moim zachowaniem macocha.
Po tych słowach też dostała w twarz.
- Sara!
- Co!? CO WY SOBIE MYŚLICIE!? JAK MOGLIŚCIE WYJŚĆ NA KILKA DNI, NIE DAJĄC ZNAKU ŻYCIA!? Wiecie... jak Nami się martwiła!? - Mówiłam, po policzkach spływały mi łzy.
- Nie przesadzaj już tak, to tylko kilka dni, nie umarłyście - Oznajmił ojciec.
- Tak, oczywiście... O nic się nie martwicie, nawet o to, że zostawiliście ją samą w domu. Nienawidzę was - Skończyłam mówić i poszłam do swojego pokoju. Mimo wszystko odetchnęłam z ulgą, nic im się nie stało i wygląda na to, że się pogodzili. Położyłam się do łóżka i nawet nie zauważyłam kiedy zasnęłam.
                                                                                  * * *

Obudziłam się, wstałam i podeszłam do okna. Spojrzałam na lekko zachmurzone niebo. Odprawiłam poranną toaletę. Wyjęłam z szafki świeżą bieliznę, wyciągnęłam mundurek i się przebrałam. Zabrałam swój plecak i zeszłam na dół. Siedzieli już tam rodzice z Nami. Ubrałam buty i wyszłam nic do nich nie mówiąc.  Szłam po woli w stronę szkoły. Po drodze wstąpiłam do sklepu by kupić sobie coś na śniadanie. Kiedy wychodziłam zobaczyłam przed sobą auto - Idealnie, ciemnie szyby.. - Szepnęłam sama do siebie, podchodząc do samochodu chcąc się przejrzeć. Byłam już przed nim i poprawiałam włosy, aż nagle ktoś opuścił szybę w dół.
- Terada- San! - Krzyknęłam poznając chłopaka w aucie.
- Sara-chan, spotkałem cię szybciej niż myślałem - Powiedział po japońsku.
- Co ty tu robisz? - Spytałam zaskoczona. Terada jest to chłopak, który często przychodził do kawiarenki z lodami w której pracowałam w Japonii. Byłam trochę zmieszana jego widokiem.
- Przyleciałem do Korei, by kogoś znaleźć - Odpowiedział uśmiechając się.
- "Znaleźć kogoś"? Musi to być ważna osoba, skoro odpuszczasz sobie szkołę... - Mówiłam z lekkim śmichem na ustach.
- Tak, to BARDZO WAŻNA osoba. Ach...Sara-chan, przepraszam, ale muszę już jechać - Oznajmił patrząc na zegarek.
- Oo, dobrze - Sama spojrzałam na godzinę i zauważyłam, że zaraz się spóźnię na zajęcia- Terada, pa,pa... mam nadzieje, że jeszcze się spotkamy! - Krzyknęłam biegnąc do szkoły.
                                                                                * * *

Wbiegłam do szkoły i od razu wpadłam na kogoś. Akurat tą osobą musiała być Nam Na Ri.
- Uważaj jak chodzisz do cholery! - Krzyknęła uderzając mnie ręką.
- Aish.. Co ty właśnie zrobiłaś?! Chcesz zginąć?! - Dziewczyna znów skierowała rękę w moją stronę, ale nagle ktoś od tyłu ją złapał.
- Nari - chan, nie powinnaś bić ludzi - Powiedział chłopak z tyłu.
- Takuya-kun? Co ty u robisz? - Spytała dziewczyna - chwila co? Terada-kun? Jak to? - Pomyślałam i spojrzałam w jego stronę. Miał na sobie mundurek naszej szkoły, co się dzieje?
- Sara-chan, nic ci nie jest? - Spytał po koreańsku. Byłam zdziwiona, że go zna, ale co on tu robi? Zna NaRi? Jak?
- Tak, nic mi nie jest - Odpowiedziałam patrząc na niego ze zdziwioną miną.
- Na co czekacie? Chodźcie, bo się spóźnimy na lekcje- Chwycił nas za ręce i pociągnął w stronę stali. Weszliśmy wszyscy do niej, nauczyciel już tam był, ale dziwne było to, że nie tylko ja i ta dziewucha znała mojego kolegę z Japonii, ale Seo i HyungSeok też go znali. Od razu krzyknęli jego imię jak weszliśmy do klasy. Kompletnie nie wiedziałam co się dzieje, do tego razem z Teradą nie mieliśmy gdzie usiąść Nauczyciel powiedział, że zaraz przyniesie dwie dodatkowe ławki.
- Hej, czy to nie jest Terada Takuya? Z firmy w Japonii?
- Masz racje, to on..
- O boże, czemu chodzi do naszej szkoły?
Szeptała klasa rozpoznając chłopaka. Racja, jest synem prezesa największej firmy w Japonii, sama jestem zmieszana jego pobytem tu, a na dodatek będzie chodził do tej samej szkoły, klasy.
- No dobrze, proszę macie ławki, ustawcie je na końcu i usiądźcie - Powiedział nauczyciel, tak jak kazał, usiedliśmy na końcu i zaczęła się lekcja. Cały czas czułam jak cała klasa patrzyła w naszym kierunku. Mój kolega cały czas gapił się na mnie z uśmiechem na twarzy. Nie wiedziałam, że też jest taki denerwujący. Usłyszałam dzwonek, więc od razu wzięłam swoją torbę i wyszłam z klasy. Usłyszałam jak Terada- kun mnie zawołał, ale nie dał rady nawet do mnie dojść, bo cała klasa do niego podeszła i zaczęła wypytywać. Skierowałam się szybkim krokiem w stronę schodów na dach, ale nagle ktoś podłożył mi nogę i prawie się przewróciłam.
- Ah... ! - Krzyknęłam przerażona, wtedy też złapano mnie za rękę.
- Nic ci nie jest? - Spytała osoba która podłożyła mi nogę.
- Woon Seo Yu! "Nic ci nie jest"? Przecież to przez ciebie o mało nie upadłam! - Stwierdziłam wściekła.
- No tak, ale też cię uratowałem, nieprawdaż? - Jego wredny uśmiech nie znikał z twarzy, miałam ochotę go uderzyć, ale nagle zbliżył swoją twarz do mojej. Dzieliło nas kilka centymetrów, moje serce zaczęło walić jak oszalałe, co się ze mną dzieje?
_________________________________________________________________________________
No w końcu skończyłam pisać ten rozdział^^ MAM NADZIEJE, ŻE SIĘ PODOBAŁ! 
Przepraszam, że tak długo, ale tak jakoś wyszło ;c Chce pod tym rozdziałem wiedzieć DUŻO KOMENTARZY! Wtedy szybko napiszę następny rozdział^^ * Taki szantażyk* Jaka ja zła... Mam też nadzieje, że nowy wygląd się podoba <3 Jak coś jest nie tak, to pisać w komentarzu, bym poprawiła ;-; 
~~Reni-chan <3 

wtorek, 23 czerwca 2015

4 Rozdział ~ ↑

Biegłam przed siebie przez chwile zastanawiając się co ja robię? Dlaczego mu je zabrałam i teraz uciekam? Patrząc na to teraz, jest to nawet zabawne. Spojrzałam za siebie i ... I co? Nikogo nie było? Przecież jeszcze chwile temu biegł za mną.
- Aaał.... - Poczułam jak ktoś chwycił mnie mocno za włosy i pociągnął za nie. Wyrwałam się i spojrzałam za siebie.
- Oszalałeś?! Głupi jesteś! - Krzyknęłam wściekła za to co zrobił.
- Kurna, to chyba ty oszalałaś! Niczego się nie boisz czy jak? - Powiedział pytając.
- A czego tu się bać? W tobie nie ma nic strasznego  - Odpowiedziałam machając mu paczką papierosów przed twarzą. Chciał je wyrwać, ale zdenerwowałam się i wyrzuciłam je gdzieś w trawę.
- Ass! Co za suka! - Wrzasnął.
- Hy... Coś powiedział? - Spytałam z niedowierzaniem.
- To co usłyszałaś. Zejdź mi z oczu - Powiedział po czym odwrócił się i poszedł przed siebie. Miałam ochotę go uderzyć, ale się powstrzymałam. Po co ja w ogóle mu zabrałam te papierosy? Nie lubię jak ktoś pali, ale nigdy nie wtrącałam się do tego, dlaczego teraz to zrobiłam? Poza tym czemu tak bardzo chciało mi się śmiać kiedy uciekałam przed nim? - Yh...Nie wiem. Wracam do domu - Powiedziałam sama do siebie. Obróciłam się i wpadłam nagle na kogoś.
- Czego nie wiesz? - Usłyszałam pytanie, zrobiłam krok w tył, przeprosiłam i spojrzałm na twarz nieznajomego.
- Park Hyung Seok... - Oznajmiłam sobie spoglądając na niego.
- Czego nie wiesz? - Powtórzył pytanie.
- NIE WIEM! - Krzyknęłam i ruszałam przed siebie szturchając go w ramie. Chłopak wołał mnie, ale ja to zignorowałam. Szłam szybkim krokiem w stronę domu, cały czas Hyung Seok szedł za mną, ale on jest denerwujący. Nie chciałam by dowiedział się, gdzie mieszkam dlatego skręciłam w jakąś uliczkę, nie wiedziałam nawet jaką. Po trzydziestu minutach chodzenia gdzie popadnie, kompletnie się zgubiłam, nie wiedziałam gdzie jestem. Z niechęcią podeszłam do chłopaka który chodził za mną z kilku metrową odległością i spytałam czy może mnie zaprowadzić powrotem pod szkolę, oczywiście bez śmiechu się nie obeszło. Szliśmy w ciszy, ale ona nie mogła trwać przy nim bez końca.
- Na jakie zajęcia się zapisałaś? - Spytał.
- Malarstwo i rysunek - Odpowiedziałam.
- Co? Myślałem, że pójdziesz na zajęcia muzyczne z pianina - Powiedział zdziwiony - Lubisz rysować?
- Zastanawiałam się nad muzycznymi a artystycznymi, ale jednak rysowanie wychodzi mi lepiej i bardzo to lubię. Jednak przez te wszystkie lata, kiedy byłam w Japonii nie miałam na to czasu. Czasem nabazgrałam coś na kartkach, ale nic po za tym - Skończyłam mówić. Chłopak zamyślił się patrząc w niebo.
- Sara, powiedz, nigdy nie zastanawiałaś się dlaczego człowiek taki jest? - Spytał po kilku minutowej ciszy, zdziwił mnie takim pytaniem. Nie wiedziałam co powiedzieć.
- Jaki? Jaki jest człowiek? - Odpowiedziałam pytając.
- Seo Yu... jak myślisz, dlaczego taki jest? Nie zastanawiałaś się? - Mówił o SeoYu, nie wiedziałam jak mu odpowiedzieć, dlatego przez resztę drogi nic nie mówiłam.
- O jesteśmy....Dziękuje, że mnie tu zaprowadziłeś, dalej pójdę sama - Powiedziałam odwracając się i zaczęłam iść przed siebie.
- Dlaczego?! - Usłyszałam, jak krzyknął będąc już daleko ode mnie. Obróciłam się i spojrzałam na niego - Dlaczego nie odpowiedziałaś na moje pytanie o Seo!?
- Woon Seo Yu! Co z nim nie tak?! Jesteś jego przyjacielem, prawda!? Spróbuj go zrozumieć!- Odpowiedziałam, po czym poszłam dalej. Po kilku minutach byłam już przed domem, jak tylko do niego weszłam  podbiegła do mnie moja młodsza siostra, była cała zapłakana, ale wiekszy problem był w tym, że nie było nikogo z nią.
- Unni! Unni! - Krzyczała i płakała.
- Uspokój się  Nam Yu, gdzie rodzice? - Dziewczyna nic mi nie powiedziała, tylko płakała, nie wiedziałam co się stało. Wzięłam ją na ręce i poszłam z nią do mojego pokoju. Wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do taty, ale nie odbierał. Wybrałam numer jego żony i zadzwoniłam, ale ona też nie odbierała  - NamYu możesz mi powiedzieć co się stało? Hy? Siostra bardzo prosi - Trudno było do niej dotrzeć, ale kiedy już trochę ją uspokoiłam, powiedziała mi, że rodzice się pokłócili i wyszli zostawiając ją samą. Sama nie wiedziałam co mam robić. Wysłałam tacie sms, ale nie odpowiedział, dzwoniłam kilka razy, ale nie odbierał. Mineło kilka godzin, był już wieczór. Moja siostra zasnęła na łóżku, a ja dalej próbowałam skontaktować się z ojcem i macochą.
Nie spałam całą noc, czytając jakieś blogi, mangi, była już 10 rano, a ich nadal nie było. Zrobiłam Nam Yu śniadanie, sobie też, ale nic z tego nie zjadłam, nie patrząc już na to, że nie było ich całą noc i zostawili też małą bez opieki. To na pewno nie była zwykła kłótnia, ale większy problem będzie jak nie wrócą do jutra, co ja z nią zrobię? Przecież muszę iść do szkoły... Byłam skołowana, nie wiedziałam co robić, chciałam odrobić lekcje, ale musiałam bawić się z siostrą. Cały dzień ją pilnowałam, wyszłam z Nami do parku, by się pobawiła na powietrzu, ale wracając do domu cały czas miałam nadzieje, że już wrócili, oczywiście się myliłam
- Ale jestem zmęczona - Powiedziałam pacząc się w monitor laptopa.
- Unni! Kiedy rodzice wrócą? - Spytała dziewczyna smutnym głosem.
- Już niedługo, poczekaj jeszcze trochę - Odpowiedziałam, ale sama nie miałam pojęcia kiedy wrócą. Byłam już wszystkim zmęczona. Kiedy Yu zasnęła poszłam wziąć zimny prysznic, by nie zasnąć.
                                                              ***
Nadszedł ranek, a po rodzicach ślad zaginął, zaczęłam się już martwić, że coś im się stało, oraz tym, co stanie się z Nam Yu? Przecież ona ma 5 lat. Zaczynałam się dobijać najgorszymi myślami, była dopiero szósta, a ja już po trzynastu kawach, postanowiłam, że zrobię jeszcze jedną. Zbliżała się ósma, nie mogłam iść do szkoły, komu mam zostawić Nami? Chciałam zadzwonić do nauczycieli, ale zapomniałam wziąść od niej numer, naprawdę jestem głupia.... - Unni, głodna jestem - Usłyszałam głos mojej siostry i odwróciłam się.
- Głodna jesteś? Co chcesz na śniadanie? - Spytałam kucając przy niej i uśmiechają się.
- Owsiankę! - Krzyknęła. Poklepałam ją po główce i odparłam by poczekała chwilę. Po raz pierwszy będę robić jej śniadanie, po raz pierwszy spędzam z nią tyle czasu. Patrząc na to z drugiej strony, jestem nawet szczęśliwa, że mogę z nią tak spędzić czas, ale powoli padam z nóg, jestem wyczerpana, przez dwa dni jestem tylko na kawie, nawet nie mogłam nic zjeść z nerwów. Kiedy skończyłam robić owsiankę i dałam ją Nami. Ngle usłyszałam dzwonek do drzwi, miałam nadzieje, że to rodzice i szybko pobiegłam do drzwi, moja siostra też.  Otworzyłam gwałtowne drzwi i zobaczyłam SeoYu-a i HyungSeok-a. Zanim cokolwiek zdążyłam powiedzieć, słabo się poczułam i upadłam na podłogę.
- Sara! - Usłyszałam ich krzyk i straciłam przytomność.
_________________________________________________________________________________
Witam po naprawdę długiej przewie! Naprawdę przepraszam za moją nieobecność ;c Teraz spróbuję dodawać regionalnie rozdziały ^^ Więc czekajcie  >,< 
Mam nadzieje, że rozdział się podobał i zostawiacie po sobie ślad - czyli komentarz ^^ 
~~Reni-chan 



poniedziałek, 4 maja 2015

3 Rozdział ~ ↑

- O czym tak myślisz?- zapytał wyrywając mnie od myśli o ojcu i jego żonie.
- Hy? Co? Co ty tu... ? - Byłam zdziwiona, ale zarazem zła, że znowu do mnie mówi. Przyśpieszyłam oddalając się od niego.
- Nie odpowiesz? - Zignorowałam go i weszłam do szkoły. Poszłam prosto do pokoju nauczycielskiego by oddać arkusz.
- Dzień dobry. Proszę pani, oto moja karta. Dziękuję, że dała mi go pani w języku angielskim - Powiedziałam podając nauczycielce wcześniej wspomnianą rzecz.
- O, dobrze. Proszę....Myślałam, że nie umiesz czytać po koreańsku za dobrze.. Hmm zobaczmy... Zapisałaś się na rysunek? Dobrze rysujesz? - zapytała ciekawa.
- Kiedyś rysowałam, ale przerwałam, lecz teraz jest dobra okazja, by do tego wrócić - Odpowiedziałam. Nauczycielka zapisała mnie na zajęcia i dała plan zajęć plastycznych. Wyszłam z pokoju i udałam się do klasy. Kiedy do niej weszłam wszyscy siedzieli na swoich miejscach, jednak moje było zajęte. Podeszłam do chłopaka który się na nim usadowił i  wydawało mi się, że gdzieś już go widziałam. Szybko zorientowałam się, że to ten kretyn z wczoraj.
- To moje miejsce - Powiedziałam stając przed nim. Wszyscy na mnie spojrzeli.
- Co? Śmieszna jesteś! - Chłopak zaśmiał się. Już chciałam coś powiedzieć, ale do klasy weszła wychowawczyni.
- Popatrzmy... Woon Seo Yu, za mną! Natychmiast! - Krzyknęła. Chłopak który siedział przede mną wstał i podszedł do niej. Już mieli wychodzić, gdy w drzwiach stanął  Hyung Seok
- Woon Seo Yu?! - Powiedział zdziwiony widokiem chłopaka. Cała trójka wyszła z klasy. Wszyscy zaczęli coś mówić i szeptać, że w końcu pojawił się w szkole. Nie wiedziałam o co chodzi, ale kolejne kłopoty będę miała jak ten idiota wróci. Do klasy weszła nauczycielka i zaczęła lekcje. Przez trzy godziny nie przyszedł Woon Seo Yu ani Hyug Seok. Po kolejnej godzinie lekcyjnej poszłam  na dach szkoły zjeść drugie śniadanie, nie chciałam iść na stołówkę. Weszłam na dach i usiadłam. Zaczęłam jeść, aż nagle usłyszałam czyjąś rozmowę. Wstałam i podeszłam bliżej dobiegających głosów. Zauważyłam, że rozmawiają ze sobą dwie osoby, szybko zorientowałam się kim są. Najwyraźniej się kłócili o chodzenie do szkoły. Nie chcąc podsłuchiwać wzięłam swoje śniadanie i zeszłam na stołówkę. Usiadłam przy stoliku, który był pusty i kończyłam jedzenie. Podeszła do mnie Na Ri i zaczęła grozić,  żebym nawet nie myślała o  Seokim, bo pożałuję. Szczerze mówiąc to zignorowałam to co mówiła i jadłam dalej. Nam Na Ri wzięła swoja butelkę wody i wlała ją do mojego jedzenia, przy okazji oblewając także mnie.
- CO TY ROBISZ?! - Krzyknęłam wstając gwałtownie.
- Teraz zwrócisz na mnie uwagę? - Zapytała chamsko. Chciałam ją uderzyć, ale wszyscy się na nas patrzeli, więc uśmiechnęłam się, oraz uświadomiłam jej, iż jest żałosna i poszłam pod klasę. Nie chciałam zwracać większej uwagi na siebie w tej szkole, ale nie wiem czy mi się uda. Szłam przed siebie dopóki nie zobaczyłam tych dwóch osób, które nieźle mi grają na nerwach. Chciałam przejść obok nich obojętnie, niestety nie mogłam.
- Kogo my tu mamy? - Powiedział chwytając mnie za rękę i obracając Seo Yu - Ty jesteś tą laską z wczoraj, prawda? - zapytał znając już odpowiedź.
- Jakie to denerwujące... Puszczaj! - Nie wiem, który już raz musiałam odrywać swoją rękę od innych. Odwróciłam się i poszłam przed siebie. Usłyszałam jak Hyung Seok wypytuje go skąd mnie zna, ale nie zwracałam na to większej uwagi. Podczas następnych lekcji miałam problemy ze znalezieniem wolnego miejsca, ponieważ denerwujący dupek ukradł mi je. Gdy skończyłam lekcje, udałam się na miasto w poszukiwaniu pracy, w kawiarni lub w sklepie. Niestety nie było to takie proste, jak się wydawało. Wszędzie mi mówiono, że jak nie potrafię pisać, ani czytać po koreańsku, to nie jestem im potrzebna. Miałam powoli dość tego kraju i ludzi w nim żyjących. Rozumiem dlaczego nie lubię swojej macochy. Koreańczycy to jacyś debile. Zbliżała się już dwudziesta druga, a ja jakoś nie chciałam wracać do domu. Zaczęła mnie boleć głowa oraz brzuch. W Japonii  miałam miejsce gdzie zawsze mogłam pójść, wypłakać się, wykrzyczeć i robić co chce, ale tu go nie mam. Zaczęłam szukać jakiejś górki lub czegoś, by móc poparzyć na gwiazdy. Po godzinie poszukiwań w końcu znalazłam. Było z niej widać pełno gwiazd - Oh... jak  tu pięknie - W Korei noc jest ciemniejsza, niż w Japonii, przez co widać o wiele więcej gwiazd. Położyłam się na trawie i wpatrywałam się w nie.
- Kim Sara? - Usłyszałam jak ktoś wypowiada moje imię. Zerwałam się gwałtownie i spojrzałam za siebie  - To ty?! Co tu robisz tak późno? - Przyjrzałam się chłopakowi i od razu go rozpoznałam.
- Park Hyung Seok - Powiedziałam z pewnością wiedząc z kim teraz rozmawiam. Chłopak zapytał się jeszcze raz co tu robię, na co ja odpowiedziałam tym samym pytaniem.
- Zawsze, jak jestem smutny lub zły, to tu przychodzę - Powiedział spoglądając w niebo. Chciałam zapytać, dlaczego jest smutny, czy też zły, ale się powstrzymałam - Teraz ty. Co tu robisz? - zapytał ciekawy.
- Jestem tu z tego samego powodu co ty. Tylko ja tu się znalazłam po raz pierwszy. W Japonii miałam takie miejsce, w które mogłam przychodzić, ale tu nie mam. - Powiedziałam kładąc się tak jak przedtem. Oczywiście nie obeszło się bez pytania z jego strony dlaczego jestem smutna, ale nie chciałam odpowiedzieć. Hyung Seok położył się obok mnie i oboje patrzeliśmy w gwiazdy. Po dłuższej chwili poczułam jak po policzkach spływają mi łzy i w tym samym momencie chłopak spojrzał się na mnie i je zobaczył.
- Dlaczego płaczesz?! - Zerwał się do pozycji siedzącej i zapytał podnosząc głos.
- To nic, coś wpadło mi do oka - Odpowiedziałam, wycierając łzy. Jednak ten nie dał za wygraną - Przypomniało mi się coś... Coś, co moja mama mi mówiła, gdy jeszcze żyła - Powiedziałam niepewnie.
- Mogę spytać, co takiego ci mówiła? - Chłopak miał poważną minę i chyba naprawdę był ciekawy, dlatego też powiedziałam mu.
- Moja mama kochała gwiazdy. Zawsze mi mówiła, że na świecie każdy człowiek ma gwiazdę na niebie i ta która świeci najmocniej jest właśnie jego. Każdy człowiek widzi inną gwiazdę, a gdy gwiazda gaśnie lub spada to oznacza, że człowiek poddał się. Nie, że umarł, tylko poddał się w życiu - Po moich policzkach zaczęło lecieć jeszcze więcej łez. Zaczęłam płakać jak małe dziecko - Płacz. Czasem tylko płacz może nam pomóc, więc przy mnie możesz się wypłakać - Powiedział przytulając mnie. Nie miałam  siły, by go odepchnąć. Chciałam tylko wybeczeć się bez żadnych tłumaczeń.
                                                                 *  *  *
- Aaaaaaaa! - Obudziłam się krzycząc. - To był sen? Prawda? Powiedzcie, że to tylko sen. PROSZĘ!
" Płacz. Czasem tylko płacz może nam pomóc, wiec przy mnie możesz się wypłakać"?!  - Nieeee! - To był jakiś koszmar, co ja wczoraj zrobiłam?- "Jaka idiotka" mówiłam i uderzałam się w głowę. Miałam ochotę zapaść się pod ziemię lub się utopić. Spojrzałam na zegarek i szybko zerwałam się z łóżka, było dwadzieścia pięć po. Szybko odprawiłam poranną toaletę, przebrałam się, zrobiłam makijaż, śniadanie i wyszłam do szkoły. Doszłam do niej, ale brama była zamknięta. Waliłam w nią i kopałam, ale wydawałoby się, że to na nic.
- Ej idiotko! Nie wiesz, że dziś jest sobota? - Usłyszałam głos dobiegający zza moich pleców.
- "idiotko"? Ty! Nie, chwila... Dziś jest sobota!? - Obróciłam się zdziwiona i zobaczyłam przed sobą  Seo Yu - Cholera, dlaczego zawsze ty.. - Powiedziałam cicho do siebie.
- Słyszę cię - Powiedział gapiąc się na mnie, jakby chciał zaraz mnie zabić.
- I dobrze! - Krzyknęłam. Zobaczyłam, jak chłopak wyjmuje coś z kieszeni i to były... Papierosy? Spojrzałam się na niego ze zdziwieniem i przyglądałam się, jak zapala jednego. Spojrzał się na mnie i chyba chciał coś powiedzieć, ale mu przeszkodziłam wyjmując ten śmieć z jego ust i rzucając na ziemię.
- Jesteś idiotą, czy tylko takiego udajesz? - zapytałam patrząc się na niego z pogardą.
- Ty suko! - Podniósł rękę i zaczął kierować ją w moją stronę, ale zatrzymał ją w połowie, po czym powiedział, żebym mu się na oczy nie pokazywała i poszedł sobie. Wyjmując kolejnego papierosa z
opakowania.
- Hej! - Krzyknęłam podbiegając do niego i zabierając całe opakowanie papierosów, po czym zwiewając przed siebie.
____________________________________________________________________________________________

Trzeci rozdział... ^^ Mam nadzieje, że się podobał <3  ;__; Przepraszam, przepraszam, że tak późno, ale miałam pewne kłopoty ;c Niedługo pojawi się też 17 rozdział - Lee Re Ma.... W ciągu trzech dni.. NAPRAWDĘ PRZEPRASZAM
Reni prosi o waszą opinię --- > Komentarz^.^ 
Pozdrawiam ^ ^
~~~Reni-chan 

wtorek, 21 kwietnia 2015

2 Rozdział ~ ↑

Chce powiedzieć, że " Hyung" to imię, nie oznacza " Starszy kolega, brat" jak myślicie. Chłopak którego tak nazywają na na imię Park Hyung Seok ...... Tylko tak pisze, byście wiedzieli
_________________________________________________________________________________
Wyszłam na korytarz i zaczęłam szukać sali od muzyki - Zaczekaj! - Poczułam jak ktoś chwycił  mnie za rękę. Obróciłam się, machnęłam ręką i oderwałam się od chłopaka, który spojrzał na mnie zdziwiony - Przepraszam, ale czy zrobiłem Ci coś? - Spytał.
- Nie, nic mi nie zrobiłeś, ale nie widzę potrzeby rozmawiania z tobą- Odpowiedziałam, po czym udałam się na poszukiwania sali. Nie było trudno jej znaleźć, była chyba największym pomieszczeniem w całej tej szkole. Pełno tam było różnych instrumentów, naprawdę niesamowite.Gdy weszłam już do sali nie chciałam z niej już wychodzić. Rozejrzałam się trochę, po czym usiadłam przy pianinie - Przychodzą wspomnienia... prawda mamo? - Powiedziałam cicho do siebie, przypomniało mi się, jak moja mama zawsze grała w domu i uczyła mnie. Sama nie wiem dlaczego, ale zaczęłam grać melodię której ona mnie nauczyła. Zawsze jak było mi smutno nuciłam ją pod nosem, a teraz mogłam ją zagrać. Poczułam jak po policzkach płyną mi łzy, tak bardzo chciałabym spotkać się z mamą choć na chwile.
- Pięknie grasz. - Usłyszałam czyjś głos, otarłam szybko łzy i odwróciłam się. Był to Hyung - skąd znasz tą melodię ? Jest naprawdę piękna - Spytał.
- Mama mnie nauczyła, gdy byłam dzieckiem - Odpowiedziałam.
- Sara czy ty płakałaś? Masz czerwone oczy - Przez chwile mi się wydawało, że na twarzy ma wielki znak zapytania, jego ciekawość nie znała chyba umiaru, denerwujący chłopak.
- Nie. Wydaje Ci się -  Zabrałam swoją torbę i wyszłam z sali. Chłopak wyszedł za mną i zaczął się o wszystko wypytywać.
- Dlaczego się przeprowadziłaś? Jak żyło Ci się w Polsce i w Japonii? Czym się interesujesz? Kiedy masz... - Przerwałam chłopakowi.
- Przepraszam, ale możesz przestać? I tak nie odpowiem Ci na pytania, więc daj mi spokój - Powiedziałam zdenerwowana. Dlaczego on nigdy nic nie mówi, jak każe mu przestać, chce już do domu. Odeszłam od niego i usiadłam opierając się o ścianę. Chciałam już wrócić do domu i rozejrzeć się za jakąś pracą, muszę też wypełnić ten arkusz, ale nie wiem na co pójść. Jakie to wszystko wkurzające. Po pięciu minutach usłyszałam dzwonek na lekcje oraz nauczycielkę, która zawołała nas do sali. Każdy wziął jakiś instrument lub usiadł przy nim, tylko ja nie wiedziałam gdzie mam być.
- A ty kim jesteś? - Spytała nauczycielka.
- Jestem przeniesioną uczennicą Kim Sara. - Odpowiedziałam.
- Potrafisz na czymś grać? - Jeszcze brakowało tego, że muszę na czymś grać.
- Pani profesor! Sara umie grać na pianinie! - Krzyknął Hyung.
- Naprawdę? No dobrze. Na Ri ustąp miejsca Sarze i zobaczymy co potrafi - Powiedziała starsza kobieta. Naprawdę nie chciałam grać, ale chyba nie miałam innego wyjścia. Nam Na Ri wstała spoglądając na mnie złośliwie i odeszła od piania. Usiadłam przed nim i nie wiedziałam co mam robić. Nie chciałam grać. To nie tak, że nie potrafię, tylko nie chcę.
- Proszę, graj - Powiedziała nauczycielka, usłyszałam jak inni zaczynają coś szeptać. Nie chciałam tego słuchać i zaczęłam wystukiwać na klawiszach wcześniej graną przeze mnie melodię. Po skończeniu nikt nic nie powiedział, a nauczycielka poklepała mnie po ranieniu i powiedziała "dobra robota". Później każdy grał po kolei lub w grupach,  lecz ja już nie zagrałam. Lekcja się skończyła, wyszłam z sali. Wędrowałam po szkole szukając klas. Dwie następne lekcje minęły mi spokojnie. Następny był język koreański. Podczas tej lekcji było najgorzej, ponieważ nauczycielka kazała mi czytać, ale ja nie potrafiłam.Cała klasa się ze mnie śmiała, nawet nauczycielka. Powiedziała mi, że nie powinnam chodzić do szkoły, skoro nie potrafię czytać.
Na języku angielskim było spokojnie, ale cały czas słyszałam jak ktoś coś o mnie mówi. Miałam już wszystkiego serdecznie dosyć. Nadeszła ostatnia lekcja czyli w-f. Zaczęliśmy grać w siatkówkę. Oczywiście mnie nauczycielka musiała dodać do drużyny, bo nikt mnie nie wybrał. Podczas grania nie dostałam ani razu piłki do rąk, aż do czasu, gdy Na Ri zaserwowała i chyba miała w planach uderzenia mnie w twarz, niestety nie wiedziała, że ja potrafię grać bardzo dobrze w siatkę i skończyło się tak, że to ona dostała w twarz i zaczęła krwawić z nosa.
- Na Ri! Wszystko w początku? - Podbiegły do niej wszystkie dziewczyny i zaczęły ją wypytywać czy nic jej nie jest.
- Ass! "w prządku'' ? Ja krwawię! - Krzyknęła. Zauważyłam, że z drugiej połowy boiska podbiegł do niej Seok i pod niósł z podłogi. 
- Na Ri-ssi nic ci nie jest? Choć pójdziemy do pielęgniarki - Powiedział i zabrał dziewczynę. Inni podeszli do mnie i zaczęli szarpać i krzyczeć. Wyrwałam się im i poszłam przebrać do szatni. Nic mnie już nie obchodziło. Przebrałam się i zwolniłam z reszty zajęć. Kierowałam się do wyjścia, chciałam być jak najszybciej w domu.
- Sara! Przepraszam, ale czy mogłabyś na przyszłość uważać na Na Ri? Ona jest modelką w magazynie mody i nie może się nic jej stać, naprawdę proszę cię! - Podbiegł do mnie chłopak i zaczął mówić bym uważała. Widać było, że naprawdę martwi się o Nam Na Ri.
- Nie widzę powodu, bym uważała. To ona chciała mnie trafić, ale nie udało jej się, więc sama oberwała- Skwitowałam go, po czym obróciłam się na pięcie i zaczęłam iść przed siebie.
- A, właśnie, Park Hyung Seok, prawda? Mam do ciebie prośbę. Proszę byś już mnie nie zaczepiał i dał mi spokój - Powiedziałam po czym wyszłam ze szkoły. Skierowałam się do domu. Po drodze weszłam do sklepu i kupiłam trochę potrzebnych rzeczy, chciałam zapełnić swoją małą kuchnię. Dlaczego zawsze muszę mieć pod górkę? Mam już wszystkiego dość. Zatrzymałam się przy ławce, położyłam na niej reklamówki ze sklepu i z mojej szkolnej torby wyjęłam telefon i słuchawki, puściłam sobie muzykę i wolnym krokiem szłam do domu. Zamknęłam na chwile oczy i szłam, przez przypadek na kogoś wpadłam.
- Ah... przepraszam. Nic ci się nie stało? - Spytałam chłopaka który upadł razem ze mną na ziemię.
- Ku*wa! Patrz jak łazisz! - Krzyknął strasząc mnie przy tym.
- Co? To ty uważaj jak CHODZISZ! - Chłopak wstał podszedł do mnie, złapał za górną część swetra po czym zbliżył mnie do siebie.
- Chcesz zginąć? - Spytał patrząc mi prosto w oczy.
- A ty chcesz? - Wyrwałam się, wzięłam swoje rzeczy i szybkim krokiem poszłam do domu - Co to za dupek?! - Powiedziałam prawie krzycząc przed wejściem do domu. Otworzyłam drzwi, wyglądało na to, że nikogo nie było w domu. Skierowałam się do swojego pokoju. Wypełniłam lodówkę i szafki jedzeniem które kupiłam. Z torby wyjęłam arkusz zajęć dodatkowych i położyłam go na biurku. Wzięłam swój laptop i go włączyłam. Słuchając muzyki na głos, myślałam na jakie zajęcia się zapisać. Spojrzałam na swoją książeczkę oszczędnościową, było tam prawie dwa miliony won, jednak na zajęcia i moje życie osobiste na długo to nie starczy. Chyba nie miałam innego wyjścia, jak powiedzieć o tym ojcu, ale najpierw chciałam coś wybrać. Wahałam się pomiędzy zajęciami muzycznymi, a plastycznymi.
- Przycisz tą muzykę! - Do mojego pokoju weszła matka. Wyłączyłam muzykę i spojrzałam na nią - Co ty tam robisz? - Spytała.
- Muszę wypełnić arkusz zajęć dodatkowych do szkoły - Odpowiedziałam. Macocha już nic nie odpowiedziała, tylko wyszła z pokoju, ale zaraz po tym wbiegła do niego moja siostra.
- Unni! Sara unni! - Krzyczała i mnie przytuliła.
- Nam Yu, choć tu natychmiast! - Powiedział podniesionym głosem matka małej, jak zobaczyła że się do mnie tuli. Nigdy nie lubiła jak Nam Yu przebywała ze mną, dlatego też bardzo rzadko mogłam zobaczyć się z małą.
- Yu, idź do mamy, hy? - Kucnęłam przy niej poklepując po główce. Dziewczyna zaprzeczyła, że nie chce iść i że zostanie ze mną. Po usłyszeniu tych słów, kobieta na siłę zabrała Yu ode mnie i zeszły na dół. Nie zwracając na to już uwagi, wypełniłam arkusz z zajęciami. Wyłączyłam laptopa i położyłam się. Byłam wykończona po dzisiejszym dniu, jak będzie jutro? Po tym co stało się dziś z Nam Na Ri sądzę, że będzie źle, gorzej niż dzisiaj... Leżałam rozmyślając o wszystkim, pocieszałam się tym, że za rok będę mogła już uwolnić się z tego piekła i wrócić do Polski, do domu, tak bardzo tego pragnęłam. Wszystko bym za to dała.
                                                                       ***
Na drugi dzień wstałam i przygotowałam się do szkoły, odprawiłam poraną toaletę, zrobiłam śniadanie w swojej małej kuchni, wzięłam wszytko co trzeba i zeszłam na dół.
- Przepraszam... - Zaczęłam mówić do ojca który znowu karmił moją siostrę.
- Co? - Spytał spoglądając na mnie, a raz na Yu.
- Unni! Unni! - Krzykała dziewczynka.
- W szkole mam zajęcia dodatkowe, ale są płatnę, niestety nie starczy mi na dłuższy czas, czy możesz je opłacać? - Spytałam szybko mówiąc.
- Oczywiście, że tak - Odpowiedział bez wahania, ale do rozmowy wtrąciła się jego żona i zaczęła się kłótnię z ojcem o to, że będzie na mnie wydawał niepotrzebnie pieniądze, byłam wściekła, stara krowa, zawsze musi coś zepsuć. Przez ich krzyki, Nam Yu zaczęła płać, a mnie zaczęła boleć głowa.
- ASS! ZAMKNIJCIE SIĘ JUŻ! Nie ważne, sama będę płacić! - Krzyknęłam na cały głos i wyszłam z domu. Szłam wściekła do szkoły, nawet nie zauważyłam kiedy dołączył do mnie Park Hyung Seok.
_________________________________________________________________________________
2 Rozdział ^^ Mam nadzieje, że się podobał ^^ <3 Proszę zostawić po sobie komentarz czy ten rozdział się podobał i co sądzicie *-* Pisać dalej? 
~Reni-chan 

wtorek, 14 kwietnia 2015

1 Rozdział ~ ↑

Postacie --- > http://opowiadsniaomiosc.blogspot.com/2015/04/nowe-opowiadanie-zapraszam-postacie.html#links
                                                                      *  * *
Od kiedy tylko pamiętam liczyła się dla mnie tylko szkoła i nic więcej. Chciałam mieć dobre stopnie, ukończyć 20 lat i wrócić się z powrotem do Polski. Kiedy mama umarła, a ja przeprowadziłam się tatą do Japonii było całkiem miło. Miałam niecałe 14 lat, ciekawą szkołę, choć mnie w niej nie lubiano, ale nie przejmowałam się tym. Mieszkałam przede wszystkim w pięknym mieście - Tokyo. Po jakimś czasie wszystko się zmieniło. Zaledwie po upływie dwóch miesięcy ojciec oznajmił, że ponownie się żeni. To był dla mnie szok. Ledwo minęło kilka miesięcy od śmierci mamy, a on już się żeni. Gdy poznałam tą kobietę, nie miałam specjalnie sprzeciwów, była miła, w podobnym wieku jak tata. Przed i po ślubie traktowała mnie jak własną córkę. Do czasu, aż nie zaszła w ciążę. Zaczęła mnie wtedy ignorować, ojciec też. Zwracał uwagę tylko na nią, jak dziecko się urodziło, już w ogóle zostałam zapomniana. Nikt się mną nie zajmował. Zaczęłam pracować jak miałam 16 lat. Oni i tak nie zwracali na to uwagi, nie wiem czy w ogóle o tym wiedzieli. Ojca widywałam tylko raz na jakiś czas, bo dużo pracował. Macocha cały czas mi mówiła, że tylko zawadzam, że ma mnie dość, dlatego przestałam jadać z nimi posiłki. Ojciec nie zwrócił na to za bardzo uwagi. Rano wcześnie wychodziłam do  szkoły, po niej od razu do pracy, tylko tam mnie dobrze traktowano. Potem późno wracałam do domu. Postanowiłam, że jak dorosnę, wydostane się z tego świata i wrócę do Polski, do przyjaciół i rodziny. Po sześciu latach w Japonii, na początku września 2014 roku od razu po wakacjach ojciec dostał awans w pracy i musieliśmy się przeprowadzić do Korei Południowej. Nie miałam nic do powiedzenia w tej sprawie, więc po prostu spakowałam się, zaniosłam papiery do szkoły o przeniesieniu. Jedyne czego nie chciałam to opuszczać mojej pracy w kawiarence z lodami, ale nie miałam wyjścia, powiedziałam szefowej o przeprowadzce. Zrozumiała i pożegnała mnie ciepło.  Dziesiątego września wylecieliśmy z Japonii do Korei. Przyjechaliśmy do naszego nowego domu. Był dość duży, jak tylko weszliśmy zapytałam się gdzie jest mój pokój, powiedzieli mi, że mogę sobie wybrać jaki chce. Wzięłam swoje bagaże i weszłam na górę. Chodziłam z pokoju do pokoju, aż nagle weszłam do ostatniego w korytarzu, chyba piątego. Był dość duży, miał łazienkę i nawet malutką kuchnie. Pokój idealny dla mnie, już w ogóle nie będę musiała chodzić na dół, tylko jak będę gdzieś wychodzić.  Pokój miał czerwonawo brązowe ściany. Ciemne meble, biurko, duże łóżko i niebieską łazienkę. 
- Wybrałaś ten pokój ? - Zapytał ojciec stojący w drzwiach.
- Tak, ten mi się podoba - Odpowiedziałam.
- Dobrze, jak chcesz. Masz tu nowe książki i mundurek szkolny. - Powiedział i powiesił na szafie dość duży biały sweter, czarną spódniczkę i podkolanówki, a książki na biurku. - Jutro masz na ósmą. Twoja szkoła jest pięć minut drogi stąd, musisz iść tylko w dół ulicy, na pewno ją znajdziesz. - Skończył mówić i wyszedł. Wstałam i podeszłam do biurka, przeglądałam książki. Zmartwiłam się tym, że  mam problem z czytaniem i pisaniem w j.koreańskim. Bałam się, że przez to mogę mieć gorsze  oceny w szkole. Od razu zaczęłam czytać książki by się trochę pouczyć, ale na marne, nie rozumiałam połowy tego co czytałam. Nie przejmując się już tym, zeszłam na dół, wzięłam z lodówki to co było, a nie było dużo, no bo przecież dziś się wprowadziliśmy i poszłam z powrotem na górę. Po zjedzeniu ruszyłam się umyć. Przebrałam się w piżamę, wyszłam z łazienki i wyjęłam z torby laptop, przeglądałam różne blogi. Próbowałam się dowiedzieć jak szybko nauczyć się czytać po koreańsku, ale nie wyszło, kiedy wybiła dwunasta w nocy postanowiłam, że pójdę już spać.
                                                              * *  * 
Obudził mnie budzik telefonu, była siódma. Wstałam, odprawiłam poranną toaletę, przebrałam się w mundurek i spakowałam wszystkie książki do torby. Była ciężka. Nie wiedziałam jakie mam lekcje, dlatego wzięłam wszystko. Zeszłam na dół, była siódma trzydzieści sześć. 
- Wiesz może jakie mam dziś lekcje? - Zapytałam ojca karmiącego moją pięcioletnią siostrę kaszką. 
- Tak. Masz dziś osiem godzin, masz tu plan. - Wyciągnął z kieszeni mój rozkład zajęć.
- Aha, dzięki -  Byłam zła, tak jak by nie mógł mi tego dać wczoraj. Wróciłam na górę i wypakowałam nie potrzebne książki. Zostawiłam matematykę, przyrodę, muzykę, chemię, fizykę, język koreański, język angielski i strój do W-F'u, taki plan na dziś. Znów zeszłam na dół. Zrobiłam szybko sobie dwie kanapki do szkoły i wyszłam. Poszłam w dół ulicy, na której mieszkam, tak jak powiedział ojciec, po sześciu minutach byłam już przed bramą szkoły. Była ogromna. Wiedziałam, że to nie jest zwykła szkoła, jak zobaczyłam uczennice wchodzące do budynku. Jezu, one wszystkie wyglądały jak jakieś modelki. Chude, długie lub krótkie lśniące włosy, idealna cera, czy to na pewno ludzie?  Weszłam za nimi do budynku, wszyscy stali przy szafkach i spojrzeli na mnie, zaczęli coś szeptać i się śmiać. "Kto to?", "Jezu, spójrz na nią", " Skąd ona się urwała?", " Co to za torba, haha".  Nie zwracając na nich uwagi, podeszłam do jakieś dziewczyny, która wyciągała coś z szafki.
- Przepraszam ... - Dziewczyna się odwróciła, a ja pomyślałam, że to anioł, była taka piękna, o wiele ładniejsza niż inne.
- Oh my God! Znaczy... czego chcesz? - Zapytała się formą niegrzecznościową, już byłam pewna, że jest nie tylko piękna, ale też pusta i wredna. 
- Gdzie jest pokój nauczycielski? - zapytałam niepewnie. 
- Na drugim pietrze przy schodach. - podziękowałam i odeszłam. Usłyszałam jak zaczęła się śmiać gdy tylko się odwróciłam. Taki pech pierwszego dnia. Weszłam na drugie piętro, ale nigdzie nie mogłam znaleźć tego pokoju. Podeszła do mnie nauczycielka i zapytała czy ja jestem tą nową uczennicą z Japonii. Przytaknęłam i dopiero ona mnie zaprowadziła do pokoju nauczycielskiego. Tamta dziewczyna mnie okłamała, bo pokój znajdował się na pierwszym piętrze i na samym końcu korytarza.   Weszłyśmy do pomieszczenia, nauczyciele także spojrzeli na mnie dziwnym wzrokiem. - Oooo, ty pewnie jesteś Sara, prawda? - Podeszła do mnie wysoka kobieta o ciemnych włosach.
- Tak. - Kobieta mnie przywitała i przedstawiła innym nauczycielom. Powiedziała, że uczy matematyki, oraz, że jest moją wychowawczynią. Czyli, że teraz mam z nią lekcje. Po chwili usłyszeliśmy dzwonek na zajęcia. Wyszłam z kobietą z pokoju i poszłyśmy do klasy.
- Od dziś macie nową koleżankę, przyjechała tu z Japonii. Proszę wejdź. - Usłyszałam nauczycielkę i weszłam do klasy. Pierwsze co usłyszałam to śmiech i znowu szepty.
- Cisza! - Krzyknęła nauczycielka. - Przedstaw się. - Powiedziała. 
- Mam na imię Kim Sara, przyjechałam tu z Japonii, miło mi was poznać.- Nie należałam do osób, które się boją, czy też denerwują, ale to było straszne. Zauważyłam, że w klasie siedzi dziewczyna która powiedziała mi "gdzie" jest pokój nauczycielski.
- Ty nie wyglądasz jak Japonka, w ogóle nie przypominasz Azjatki - Powiedział jakiś chłopak z tyłu. 
- Nie jestem Azjatką. Pochodzę z Polski, ale sześć lat mieszkałam w Japonii, a teraz przeprowadziłam się do Korei. - Wszyscy zaczęli się we mnie wpatrywać i nadal coś tam gadali.
- No dobrze, cisza. Proszę, przyjmijcie ją ciepło. A ty Sara usiądź sobie na końcu, przy oknie. - Byłam dość wysoka przy Azjatkach. One miały góra 165 cm, a ja miałam 170 cm wzrostu. W Japonii żadna dziewczyna nie była ode mnie wyższa, dlatego zawsze siedziałam z tyłu, przyzwyczaiłam się.
Tam zawsze jest idealnie. Pasowało mi też to, że ławki były pojedyncze. Przede mną siedziała ta dziewczyna. Z tego co widziałam na jej mundurku miała tabliczkę z imieniem Nam Na Ri. Nauczycielka zaczęła lekcje, matematyka to najlepiej przeze mnie zrozumiały przedmiot. Z tym na pewno nie będę miała problemu. Lekcja przebiegła już bez szeptów, czy też głupich dodatków na mój temat. Jak tylko usłyszałam dzwonek na przerwę, zaczęłam się pakować. Kiedy chciałam wyjść z klasy nauczycielka mnie zawołała.
- Sara. Gdyby ktoś Ci dokuczał od razu masz mówić. Te dzieciaki są... szkoda mówić, ale są tu też miłe osoby, ale lepiej na początku uważaj dobrze? - Pani wyglądała na przejętą. Odpowiedziałam jej tylko, że jak coś będzie się działo, od razu jej o tym powiem. Oczywiście tymi słowami chciałam 
ją tylko uspokoić, nie należę do osób które chodzą do nauczycieli się skarżyć. 
- Dobrze. Proszę tu masz swoją tabliczkę z imieniem, a i jeszcze musisz zapisać się na zajęcia obowiązkowe. 
- Dziękuję. Jakie zajęcia obowiązkowe? - Zapytałam zaciekawiona.
- Każdy uczeń naszej szkoły uczy się w kierunku, w jakim chce. Mamy dużo tego typu zajęć i co najmniej na jeden musisz się zapisać. Proszę. Tu masz arkusz, wypełnij go i oddaj do jutra. - Nauczycielka skończyła mówić i wyszła z klasy. Po chwili ją dogoniłam i zapytałam gdzie jest sala od przyrody. Pokazała mi gdzie się ona znajduje i poszła. Usiadłam przed klasą i wyjęłam moich jedynych przyjaciół z torby - Telefon i słuchawki. Czytając arkusz który mi dała nauczycielka, miałam duży wybór zajęć. Zajęcia plastyczne: witraż, rysunek, malarstwo. Zajęcia muzyczne: gitara, pianino, śpiew, taniec, kompozycja. Zajęcia sportowe: siatkówka, piłka nożna, koszykówka, piłka ręczna, pływanie. Zajęcia aktorskie: reżyserstwo. Zajęcia stylistyczne: jak zostać stylistką, makijażystką, fryzjerką, modelką, pisarstwo i kilka innych jeszcze zajęć. Było tego bardzo dużo. Sama nie wiedziałam na co chcę się zapisać. Wybrałabym się na kilka z tych zajęć, ale zauważyłam, że były płatne. To nie tak, że moi rodzice nie mieli pieniędzy, bo mieli tego tak dużo, jak lodu. Po prostu nie lubię czegoś od nich brać, bo wiem, że potem matka będzie mi to wypominać.
Dzwonek na lekcje, wszyscy byli już w klasie. Ku mojemu zdziwieniu, wszyscy siedzieli tak jak w sali od matematyki i nie miałam problemu ze znalezieniem swojego miejsca. Usiadłam. Nauczyciela jeszcze nie było, rozpakowałam się i otworzyłam książkę.
- Ej, nowa... - Poczułam jak ktoś mnie czymś dźga. Spojrzałam w prawą stronę i zobaczyłam chłopaka który się do mnie uśmiechał. - Kim Sara. Masz ładne imię, ale dlaczego "Kim"? Nie jesteś z Korei, Twoja mama wyszła ponowie za mąż? - Uśmiech z jego twarzy nie znikał, czym mnie trochę zdenerwował.
- Nie, moja mama umarła, kiedy miałam trzynaście lat. Ojciec ponowie się ożenił i zmienił  nazwisko. - odpowiedziałam. Przeprosił mnie i zapytał jak daleko mieszkam od szkoły. Nie miałam ochoty już z nim rozmawiać, więc odwróciłam się i czytałam dalej książkę.
- Kim Sara? Haloo? Sara... - Chłopak zaczął mnie jeszcze bardziej denerwować, przez co nie mogłam się skupić.
- Dlaczego nie odpowiadasz Hyungowi ? - Odezwała się Nam Na Ri, a ja po prostu ją zignorowałam. "Hyungowi"? Spojrzałam w stronę chłopaka, który cały czas się na mnie patrzał. Odwróciłam wzrok w stronę tablicy, no i w końcu przyszła nauczycielka od przyrody. Przez całą lekcje chłopak rzucał mi jakieś liściki na ławkę. Nawet ich nie czytałam. Kiedy zadzwonił dzwonek, wyrzuciłam je do kosza.  
____________________________________________________________________________________________

Nowe opowiadanie.... ^^ Mam nadzieje, że się podobało <3 Przepraszam, że tak długó, ale jak pisałam chciałam najpierw napisać kilka rozdziałów, no ale mi nie wyszło i mam tylko nie całe cztery i brak weny ;-; Ale trudno, już czas na pierwszy rozdział! 
Proszę zostawić po sobie KOMENTARZ!!!
~~~Reni-chan 

poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Nowe opowiadanie *-* Zapraszam >.< * Postacie *

                                       Postacie:
   Główni bohaterowie:                                                                                   
                


                               Imię i nazwisko: Kim Sara
 <-----------------Prawdziwe nazwisko : Sara Krzymieska 
                   Data urodzenia: 16.01.1996 roku.
Kraj i miejsce urodzenia : Polska, Warszawa.

Opis: Dziewiętnastoletnia dziewczyna, kiedy miała 13 lat zmarła jej matka, razem z ojcem przeprowadziła się do Japonii, gdzie ojciec wziął ponownie ślub,lecz z Koreanką. Po krótkim czasie urodziła jej się siostra. Po sześciu latach ojciec dostaje awans w pracy i przeprowadzają się do Korei.


_________________________________________________



                          
 Imię i nazwisko:  Park Hyung Seok
<-----------------Data urodzenia: 28.02.1996 roku.
Kraj i miejsce urodzenia : Korea Południowa, Suel.

Opis: Hyung Seok to najpopularniejszy chłopak w szkole. Każda dziewczyna chciałaby z nim być. Chłopak jest miły, modry i ma dużo przyjaciół. Pewnego dnia do jego klasy przychodzi nowa uczennica, która w ogóle nie zwraca na niego uwagi. Chłopak i jak wszyscy inni są przez to bardzo zdziwieni.

__________________________________________________



Imię i nazwisko: Nam Na Ri
<------------Data urodzenia: 15.08.1996 roku.
Kraj i miejsce urodzenia : Korea Południowa, Suel.

Opis: Najlepsza przyjaciółka  Hyunga od dzieciństwa, traktują się jak rodzeństwo. Dziewczyna jest bardzo popularna w szkole, jest także modelką w magazynie mody. Charakter Na Ri jest przeciwieństwem  charakteru miłego i ciepłego Hyungaa Seoka.




_______________________________________________________________________

Imię i nazwisko: Woon Seo Yu
<------------Data urodzenia: 11.06.1996 roku.
Kraj i miejsce urodzenia : Korea Południowa, Pusan

Opis: Najlepszy przyjaciel Hyung Seoka i Na Ri od czasów gimnazjum. Chłopak nigdy nie był idealny. Wredny i chamski? To właśnie idealne określenie dla niego. Jest nieodpowiedzialny, pali, pije, nie chodzi do szkoły, zawsze szuka problemu tam gdzie go nie ma. Kocha kluby, oraz czasem wmieszać się w jakąś bójkę.
Pochodzi z bardzo bogatej rodziny, jednak nigdy nie zwracano na niego uwagi. Chłopak dostawał mnóstwo  pieniędzy, by tylko nie było go w domu. Może robić co mu się żywnie podoba. Seo Yu poznał Hyunga w pierwszej klasie gimnazjum, bardzo się wtedy nie lubili. Pewnego dnia postanowił trochę "pobić" Hyunga Seoka, jednak mu to nie wyszło, przez co wylądował w szpitalu na miesiąc. Sprawy się tak potoczyły, że zostali przyjaciółmi, ale Hyung także nie wpłynął na jego zachowanie, tylko wszystko się pogorszyło, czy kiedykolwiek ktoś lub coś go zmieni?  
_________________________________________________________________________
_____________
Pozostałych rolach:

Ojciec i macocha Sary.
Kim Robert i Kim Mi Ji.
Koleżanka z pracy Nam Na Ri.
Modelka Yu Soo Na * 19 lat * 

 Kim Nam Yu  * 5 lat * 
Siostra Sary.


__________________________________________________________________________________________________
                                 _________________________________________


Starsza siostra SeoYu.
Imię: Jung Ha Mi ( 27lat)
                   

Starszy brat Seo Yu.
Imię : Woon II Woo ( 29lat)
Ojciec Seo.
Imię; Woon Jon Ho

Przyjaciel Sary z Japonii
Imię: Terada Takuya
Matka Woon Seo Yu
Imię: Woon Jae Mon
          



 Jest możliwość, że nowe postacie  się jeszcze pojawią ^^ 
                      
            Opis fabuły: 
Kim Sara to zwykła dziewczyna mieszkająca z ojcem, macochą  i ich małą córeczką w Japonii. Dziewczyna nie jest zauważalna przez rodziców, nie zwracają na nią uwagi i też nie poświęcają jej czasu. Sara musi radzić sobie sama. Pewnego dnia jej ojciec dostaje awans w pracy i przeprowadzają się do Korei Południowej. Czy Kim Sara będzie mogła żyć tak, jak w Japonii? Nie zauważalna, cicha i skryta? Czy może wszystko się skomplikuje i pójdzie w innym kierunku? Sami musicie się przekonać. 
                                                                       * - * -* - * 
Gatunek: Okruchy życia, romans, dramat,szkolny.
Liczba rozdziałów: ???
 Czas emisji: ???
Postacie: Fikcyjne
Negatywy: W opowiadaniu mogą znaleźć się wulgaryzm
                                    Autor: Reni-chan *Ja*                            ______________________________________________________________________________________
Na razie tylko postacie i krótki opis fabuły^^ Proszę o waszą pomoc, bo mam mieszane uczucia co do tego opowiadania ;c I chce byście napisali, czy historia się podoba i czy pisać dalej * bo jak nie to nie będę jej publikować* 
Proszę zostawiać po sobie swoją opinie -- >  komentarze ^^ 
Pierwszy rozdział może pojawić się wciągu dwóch tygodni, chce najpierw napisać kilka rozdziałów i zobaczyć do dokładanie sądzicie o początku ^^ 


~~~Reni-chan 

sobota, 4 kwietnia 2015

7 Rozdział - Miłość jest ślepa ~ Ostatni rozdział ;_;


 Miung spojrzał na chłopaka i pokiwał głową. Yoona odwrócił się i poszedł wolnym krokiem w stronę wyjścia. Atmosfera nie była zbyt wesoła. Ich poobijane twarze były tak smutne, jak by dziewczyna już umarła. Yoona był nie tylko smutny, ale i wściekły jak nigdy.
- Gdzie byłeś, gdy Ryu potrzebowała twojej pomocy? - Spytał chłopak podnosząc głos. 
- Hy? Ja... - Miung Soo zawahał się w odpowiedzi, ale szybko tego pożałował. 
- Nie pamiętasz!? Mówiłem ci przy naszym pierwszym spotkaniu, że jak przez ciebie coś jej się stanie, to CIĘ ZABIJE! - Chłopak krzycząc trzymał Miunga za kołnierz.
- Myślisz, że to moja wina!? - Nagle z jego twarzy zniknął smutek i pojawiała się złość - TAK! Masz rację to wszystko moja wina! To że nie widzi, że wpadła do basenu, że teraz może umrzeć i JAK UMRZE TO WSZYSTKO BĘDZIE MOJĄ WINĄ! - Wykrzyczał to z całych sił. Yoona już nie wytrzymał i znów uderzył go w twarz. Chłopak upadł na ziemie otarł usta z krwi, wstał i także uderzył Yoona.
- Przestań mnie bić, kiedy ci się żywnie podoba, bo mam powoli już tego dość - Powiedział, po czym udał się z powrotem do szpitala.                                                                                   
Yoona uderzył pięścią o beton, nie zwracając nawet uwagi na to, iż ta zaczęła mu krwawić. Nie wracając się za Miungiem do szpitala, udał się w inne miejsce.
                                                                        *** 
Miung wszedł do pokoju narzeczonej, usiadł przy niej i patrzał się jak leży. Czekał na nie wiadomo co. Do tej pory nie wiedział o czym on wtedy myślał. Łatwe życie? Na pewno nie należało do tej trójki. Do pokoju wszedł lekarz i zaczął sprawdzać stan Ryu Ri. 
- Doktorze co z nią? - Spytał. 
- Powinno być dobrze, ale jej życie nadal jest zagrożone. Nic nie jest wiadome dopóki się nie wybudzi - Powiedział spoglądając na chłopaka i wyszedł. 
- Ryu słyszałaś? Musisz się obudzić - Miung patrzał na nią zmartwiony. Po dłuższym czasie zadzwonił jego telefon. Spojrzał na wyświetlacz i zobaczył numer Yoona. Nie był pewien, czy odebrać. Wahał się, ale ostatecznie odebrał.
- Słucham? 
- Przyjdź na dach budynku SRW. Szybko - Chłopak skończył mówić i się rozłączył. Miung był zdziwiony telefonem od chłopaka, ale nie miał innego wyjścia, jak tylko udać się tam gdzie mu kazano. 
Już miał wychodzić, aż usłyszał cichy głos. 
- Jest tu.. ktoś? Miung Soo... Yoona - Chłopak gwałtownie się obrócił i spojrzał w stronę dziewczyny.
- Ryu! Ryu Ri! Obudziłaś się? Słyszysz mnie?! - Mówił spanikowany. 
- Oppa, wszystko dobrze, słyszę ... cię - Miung przytulił Ryu i zaczął płakać. - Wiesz jak się o ciebie martwiłem? Nigdy masz mnie już tak nie straszyć! - Wtulił się jeszcze bardziej w dziewczynę. 
- Oppa nie płacz. Nie jestem pewna, ale teraz pewnie wyglądasz strasznie - Uśmiechnęła się i także go przytuliła. Do chłopaka przyszła jakaś wiadomość, ale nie zwrócił na nią uwagi. Teraz była najważniejsza tylko Ryu Ri. Zawołał lekarza, który o dziwno powiedział ,że wszystko z nią w porządku i nie powinien się już martwić. 
Ryu została zabrana na badania, a Soo  w trakcie tego napisał do rodziców dziewczyny i sprawdził wiadomość którą dostał. Była ona od Yoona. 
" Pośpiesz się" - Krótko i na temat. Chłopak chciał mu napisać, że Ryu Ri się obudziła, ale postanowił, że powie mu o tym, gdy już się spotkają. Zostawił więc tylko nagranie na mp3 dla Ryu u jednej z pielęgniarek, aby przekazała je Ryu, gdy ta wróci już z badań. Złapał taksówkę i udał się w wyznaczone miejsce. 
Jednak, gdy już tam dotarł, nigdzie nie mógł znaleźć Yoona. Szukał go wszędzie, był też na dachu budynku, jak mu kazano, ale tam też go niestety nie było. Postanowił więc wysłać do niego SMS. 
" Yoona, gdzie jesteś? Czekam przy ulicy ****** **** *** " Wysłał wiadomość. Chłopak odpisał mu, że zaraz tam podjedzie czarnym samochodem. Miung był zdziwiony, nie wiedział, że tamten ma auto. Po pięciu minutach ujrzał czarne auto i rozpoznał w nim Yoona. Zbliżył się bardziej do ulicy i pomachał, by go zauważono. Zobaczył, że samochód jedzie w jego stronę, wydawało się  że zaraz ma zahamować, ale nie zrobił tego i uderzył prosto w chłopaka. Kim Miung Soo przeleciał przez całe auto i upadł na ulicę. Yoona szybko wyszedł z auta i podszedł do niego. 
- Ty.... id..idoto... jak.. mo..mog..łeś ? - Spytał cały zakrwawiony. 
- Przeprasza, ale ja już tak dłużej nie mogę. Nie mogę uwierzyć, że Ryu musi teraz tak cierpieć przez ciebie- Powiedział smutnym głosem. 
- Ryu.... Kang Ryu Ri.... ona .. si..się obu..dziła..- Wyszeptał ledwo żywy. 
- Co! Co powiedziałeś?! Obudziła się!? - Krzyczał przerażony, właśnie uświadomił sobie co zrobił.
- Yoona....Proszę... po.. powiedz jej, że ... ją ko...kocham.. pros - Chłopak stracił przytomność, jego ręce opadły. 
- Ej! Miung! Miung Soo! Obudź się! - Yoona nie wiedział co robić. Szybko zadzwonił po karetkę, szybko też przyjechała. Zabrano chłopaka do szpitala. Yoona pojechał razem z nim. Jednak było za późno kiedy dojechano do szpitala chłopak już nie oddychał. Lekarze reanimowali go od godziny. 
- Doktorze! - Krzyknął orientując się, że ze sali wyszedł lekarz. 
- Przykro mi, ale było za późno. Daliśmy z siebie wszystko. Jeżeli pan chce, może pan wejść do pokoju ofiary. - Jak tylko Yoona to usłyszał wbiegł do sali gdzie leżał Miung. 
- Co ja zrobiłem? Proszę  NIE UMIERAJ! - Krzyczał po czym upadł na kolana i płakał. 
                                                                      Napisy końcowe: 
Ryu Ri przeszła ponowną operację na oczy i tym razem się udała. Dziewczyna znów widziała. 
Dawcą był Kim Miung Soo. Jednak ona o tym nie wiedziała. Jedyne co jej powiedziano
to, że zaręczyny zostały zerwane, a chłopak nie chce jej więcej znać. Dziewczyna po 
dwóch latach poszukiwań, które poszły na marnę, miała jedynie to nagranie 
które jej ukochany zostawił w szpitalu. 
Powiedział w nim " Ryu, dobrze się czujesz? W krótce wrócę. Kocham Cię" 
To jedyne co jej dodawało siły do dalszego życia. Jego rodzina odcięła się od niej i jej rodziny. Nic nie było jej wiadome. Po trzech latach od śmieci Miunga, dziewczyna wyszła za Yoona. Mimo, że nie zapomniała o narzeczonym, postanowiła, że zgodzi się na małżeństwo z przyjacielem z dzieciństwa. Park Yoon nie zgłosił się na policje, oraz nie został podejrzany o morderstwo. Wszyscy z otoczenia Ryu zostali oddaleni od całego, tego wydarzenia. Po sześciu latach małżeństwa Yoona popełnił samobójstwo, zostawiając list do Ryu, w którym napisał,że to dzięki zmarłemu Miun-gowi mogła znów zobaczyć świat i że to on go przez własną głupotę pozbawił 
życia. Zamordował go i nie mógł tego sobie wybaczyć. 
" Miung przed śmiercią kazał Ci powiedzieć, że Cię kocha, przepraszam Ryu 
naprawdę przepraszam, że tak Cię zostawiałem i zabrałem 
Ci wszystko, przepraszam Yoona"
Ryu Ri była załamana tym co przeczytała, potem dowiedziała się o wszystkim od rodziców, którzy o tym wiedzieli. Nie potrafiła im tego wybaczyć, dlatego też, wyrzekła się adopcyjnych rodziców  i opuściła dom. Po tym zaczęła nowe życie u rodziców Yoona, mimo, że bolało ją to co zrobił jej przyjaciel, był jej mężem i bardzo go kochała. W dzień kiedy popełnił samobójstwo Ryu miała mu coś do powiedzenia. Chciała powiedzieć " Yoona zostaniesz tatą". 
                                            














Historia tej trójki zakończyła się wielką tragedią. Dziewczyna nie straciła tylko swoją miłość, ale i też przyjaciela. Na końcu została samotną matką. To nie miłość Ryu do Miunga była ślepa, lecz miłość Yoona do Ryu, jak bardzo musiał być ślepy, że popełnił taki czyn? 
                                                                                                                       Koniec.
_________________________________________________________________________________

Koniec opowiadania ;_; Tak wiem, jestem zła '-' Przepraszam, jednak mam nadzieje, że opowiadanie się podobało!!! I Chce wam powiedzieć, że za kilka dni zacznie się nowe opowiadanie >.< Znaczy najpierw dodam postacie, a potem pierwszy rozdział ^^
Proszę zostawiać po sobie ślad ------> KOMENTARZ *o* 

czwartek, 2 kwietnia 2015

6 Rozdział - Miłość jest ślepa

Chłopak odwrócił się i zobaczył dryfującą na wodzie dziewczynę. Pobiegł szybko w jej stronę i wskoczył do wody po nią. Wyciągnął ją z basenu.
- Ryu, Ryu, KANG RYU RI! - Krzyczał, był tak zdezorientowany, że nie wiedział co robić. Szybko sprawdził, czy dziewczyna oddycha i właśnie wtedy prawie jego serce stanęło. Ryu nie oddychała. Sprawdził jeszcze raz, po czym zaczął wykonywać resustytację. Na plac szybko przybiegła gosposia i gdy tylko się zorientowała co się dzieję, zadzwoniła po karetkę. W tym momencie przybiegli też rodzice dziewczyny. Przyjechało pogotowie, a Ryu nadal nie oddychała.
- Z drogi! - Krzyczał lekarz wioząc Ryu wzdłuż szpitalnego korytarza. Lekarze reanimowali dziewczynę przez 30 minut, ale ona nadal nie dawała znaku życia. Każdy bał się najgorszego, że dziewczyna umrze przez taką głupotę.
- Jak to się stało? Jak wpadła do tej wody? - Spytał ojciec dziewczyny.  Miung nie wiedział co powiedzieć. Siedział oparty o ścianę ze spuszczoną głową. Matka RyuRi stała niewzruszona.
Po 20 minutach przyszedł lekarz.
- Doktorze co z nią!? - Miung gwałtownie wstał i podbiegł do lekarza, który spojrzał na niego smutnym wyrazem twarzy - Ona chyba... O nie.. - Po jego policzkach zaczęły lecieć łzy.
- Dziewczyna żyje, ale jest w bardzo ciężkim stanie - Oznajmił. Wszyscy odetchnęli z ulgą, gdy tylko usłyszeli, że żyje.
- Jak to jest w ciężkim stanie? Ona tylko wpadła do wody. - Powiedział chłopak.
- Ryu Ri jest wyczerpana. Nie spała za pewne dobrze przez kilka dni. Jej stan jest bardzo zły, fizyczny jak i podejrzewam, że psychiczny też - Wszyscy byli zszokowani zaistniałą sytuacją. Miung zadawał sobie pytania, dlaczego niczego nie zauważył? Przecież cały czas spędzał z Ryu Ri.  Jak mógł nie zauważyć, że była zmęczona? Przecież wyglądała tak radośnie. 
- Przepraszam, ale czy pańska córka miała osiem operacji? - Spytał zdziwiony lekarz.
- Tak, ale żadna się nie powiodła. - Powiedział Pan Kang.
- Przepraszam, że to powiem, ale co za wariat zrobił jej tyle operacji?! - Krzyknął.  Rodzice Ryu spojrzeli po sobie zaskoczeni i smutni zarazem.
- Doktorze. Czy to źle? Przecież miała między operacjami przerwy, na 10 lat miała 8 operacji. - Oznajmił Miung Soo.
- Czy TY widziałeś kiedyś kogoś kto miał osiem operacji na to samo?! I to na dodatek na oczy!? - Odpowiedział mu oburzony mężczyzna. Miung Soo stał i patrzał się na niego nie wiedząc co powiedzieć.
Lekarz podszedł do ojca dziewczyny i oznajmił mu, że musi wypełnić papiery. Miung wszedł z przyszłą teściową do pokoju w którym była Ryu Ri. Chłopakowi cały czas leciały łzy po policzkach. Matka zadzwoniła do gosposi by przyniosła rzeczy Ryu .
                                                                 * *  *
Gosposia poszła na górę, by spakować rzeczy dziewczyny, już miała wychodzić z domu, gdy przypomniało jej się, że chyba nikt nie powiadomił Yoona o wypadku, dlatego postanowiła sama to zrobić.
- Halo?
- Witam Yoona, mam ci coś do powiedzenia - Powiedziała smutnym głosem.
- Czy coś się stało z Ryu?! - Chłopak od razu wyczuł, że coś jest nie tak.
- Panienka spacerowała z paniczem Soo i wpadła do basenu, ale teraz okazało się, że to coś poważniejszego - Opowiedziała chłopakowi w skrócie to co powiedziała jej matka Ryu Ri .
- Jest w naszym szpitalu prawda? Dziękuje za informacje - Yoona nawet nie poczekał na odpowiedź tylko się rozłączył. Szybko wyszedł z domu i pobiegł do szpitala.
Miung wyszedł z pokoju Ryu i usiadł przed nim. Nie wiedział co ze sobą zrobić. Po chwili na korytarzu ujrzał złego Yoona który szedł w jego stronę. 
- Coś ty zrobił RYU!? - Krzyknął i uderzył chłopaka w twarz po czym rzucił się na niego z pięściami. Pielęgniarka przechodząca obok zobaczyła co sie dzieje i zadzwoniła po ochronę. Po chwili rozdzielono ich i trzymano. Matka Ryu wyszła z pokoju i zastała tylko zakrwawionych chłopców - Co ty jej zrobiłeś!? Dlaczego jest w takim stanie!? - Yoona krzyczał na całe gardło. Matka dziewczyny podeszła do niego i uderzyła go w twarz.
- Zamknij się. To nie jest plac zabaw, tylko szpital, czy to wina Miung Soo, że wpadła do wody? Nie. Nie jego, więc daj już spokój. - Powiedziała poważnym oraz stanowczym głosem kobieta, po czym skierowała się w stronę wyjścia ze szpitala. Ochroniarze puścili chłopców, a Yoona wszedł do pomieszczenia w którym znajdowała się Ryu i usiadł przy niej. 
- Zobacz, jak ty wyglądasz - Powiedział cicho - Głupia... 
                                                                                                         *  *  * 
Miung nie chciał wchodzić do pokoju narzeczonej, wstyd mu było za to, że ją tak potraktował i to przez niego to wszystko tak się skończyło. Chłopak spędził całą noc na korytarzu przypominając sobie wszystkie chwile spędzone z Ryu.
Yoona w pokoju dziewczyny, ojciec jej pojechał do pracy, oraz matka, która tylko przyniosła jej rzeczy i również udała się do pracy. Miung miał zamiar siedzieć tam tak długo, aż Ryu się nie obudzi. Wydawałoby się, że czekał na marne. Lekarz powiedział, że długi brak snu może skutkować kilkoma dnami w śpiączce, jednak on i tak czekał, do momentu, aż drzwi się nie otworzyły i przed nim nie stanął Yoona. 
- Musimy porozmawiać. 
_________________________________________________________________________________
Witam, rozdział trochę duszy od innych, bo opowiadanie zbliża się do końca, więc czekajcie na więcej ^^ PROSZĘ Zostawić po sobie ślad ~~ KOMENTARZ! ^^ 
~~~Reni-chan