- O czym tak myślisz?- zapytał wyrywając mnie od myśli o ojcu i jego żonie.
- Hy? Co? Co ty tu... ? - Byłam zdziwiona, ale zarazem zła, że znowu do mnie mówi. Przyśpieszyłam oddalając się od niego.
- Nie odpowiesz? - Zignorowałam go i weszłam do szkoły. Poszłam prosto do pokoju nauczycielskiego by oddać arkusz.
- Dzień dobry. Proszę pani, oto moja karta. Dziękuję, że dała mi go pani w języku angielskim - Powiedziałam podając nauczycielce wcześniej wspomnianą rzecz.
- O, dobrze. Proszę....Myślałam, że nie umiesz czytać po koreańsku za dobrze.. Hmm zobaczmy... Zapisałaś się na rysunek? Dobrze rysujesz? - zapytała ciekawa.
- Kiedyś rysowałam, ale przerwałam, lecz teraz jest dobra okazja, by do tego wrócić - Odpowiedziałam. Nauczycielka zapisała mnie na zajęcia i dała plan zajęć plastycznych. Wyszłam z pokoju i udałam się do klasy. Kiedy do niej weszłam wszyscy siedzieli na swoich miejscach, jednak moje było zajęte. Podeszłam do chłopaka który się na nim usadowił i wydawało mi się, że gdzieś już go widziałam. Szybko zorientowałam się, że to ten kretyn z wczoraj.
- To moje miejsce - Powiedziałam stając przed nim. Wszyscy na mnie spojrzeli.
- Co? Śmieszna jesteś! - Chłopak zaśmiał się. Już chciałam coś powiedzieć, ale do klasy weszła wychowawczyni.
- Popatrzmy... Woon Seo Yu, za mną! Natychmiast! - Krzyknęła. Chłopak który siedział przede mną wstał i podszedł do niej. Już mieli wychodzić, gdy w drzwiach stanął Hyung Seok
- Woon Seo Yu?! - Powiedział zdziwiony widokiem chłopaka. Cała trójka wyszła z klasy. Wszyscy zaczęli coś mówić i szeptać, że w końcu pojawił się w szkole. Nie wiedziałam o co chodzi, ale kolejne kłopoty będę miała jak ten idiota wróci. Do klasy weszła nauczycielka i zaczęła lekcje. Przez trzy godziny nie przyszedł Woon Seo Yu ani Hyug Seok. Po kolejnej godzinie lekcyjnej poszłam na dach szkoły zjeść drugie śniadanie, nie chciałam iść na stołówkę. Weszłam na dach i usiadłam. Zaczęłam jeść, aż nagle usłyszałam czyjąś rozmowę. Wstałam i podeszłam bliżej dobiegających głosów. Zauważyłam, że rozmawiają ze sobą dwie osoby, szybko zorientowałam się kim są. Najwyraźniej się kłócili o chodzenie do szkoły. Nie chcąc podsłuchiwać wzięłam swoje śniadanie i zeszłam na stołówkę. Usiadłam przy stoliku, który był pusty i kończyłam jedzenie. Podeszła do mnie Na Ri i zaczęła grozić, żebym nawet nie myślała o Seokim, bo pożałuję. Szczerze mówiąc to zignorowałam to co mówiła i jadłam dalej. Nam Na Ri wzięła swoja butelkę wody i wlała ją do mojego jedzenia, przy okazji oblewając także mnie.
- CO TY ROBISZ?! - Krzyknęłam wstając gwałtownie.
- Teraz zwrócisz na mnie uwagę? - Zapytała chamsko. Chciałam ją uderzyć, ale wszyscy się na nas patrzeli, więc uśmiechnęłam się, oraz uświadomiłam jej, iż jest żałosna i poszłam pod klasę. Nie chciałam zwracać większej uwagi na siebie w tej szkole, ale nie wiem czy mi się uda. Szłam przed siebie dopóki nie zobaczyłam tych dwóch osób, które nieźle mi grają na nerwach. Chciałam przejść obok nich obojętnie, niestety nie mogłam.
- Kogo my tu mamy? - Powiedział chwytając mnie za rękę i obracając Seo Yu - Ty jesteś tą laską z wczoraj, prawda? - zapytał znając już odpowiedź.
- Jakie to denerwujące... Puszczaj! - Nie wiem, który już raz musiałam odrywać swoją rękę od innych. Odwróciłam się i poszłam przed siebie. Usłyszałam jak Hyung Seok wypytuje go skąd mnie zna, ale nie zwracałam na to większej uwagi. Podczas następnych lekcji miałam problemy ze znalezieniem wolnego miejsca, ponieważ denerwujący dupek ukradł mi je. Gdy skończyłam lekcje, udałam się na miasto w poszukiwaniu pracy, w kawiarni lub w sklepie. Niestety nie było to takie proste, jak się wydawało. Wszędzie mi mówiono, że jak nie potrafię pisać, ani czytać po koreańsku, to nie jestem im potrzebna. Miałam powoli dość tego kraju i ludzi w nim żyjących. Rozumiem dlaczego nie lubię swojej macochy. Koreańczycy to jacyś debile. Zbliżała się już dwudziesta druga, a ja jakoś nie chciałam wracać do domu. Zaczęła mnie boleć głowa oraz brzuch. W Japonii miałam miejsce gdzie zawsze mogłam pójść, wypłakać się, wykrzyczeć i robić co chce, ale tu go nie mam. Zaczęłam szukać jakiejś górki lub czegoś, by móc poparzyć na gwiazdy. Po godzinie poszukiwań w końcu znalazłam. Było z niej widać pełno gwiazd - Oh... jak tu pięknie - W Korei noc jest ciemniejsza, niż w Japonii, przez co widać o wiele więcej gwiazd. Położyłam się na trawie i wpatrywałam się w nie.
- Kim Sara? - Usłyszałam jak ktoś wypowiada moje imię. Zerwałam się gwałtownie i spojrzałam za siebie - To ty?! Co tu robisz tak późno? - Przyjrzałam się chłopakowi i od razu go rozpoznałam.
- Park Hyung Seok - Powiedziałam z pewnością wiedząc z kim teraz rozmawiam. Chłopak zapytał się jeszcze raz co tu robię, na co ja odpowiedziałam tym samym pytaniem.
- Zawsze, jak jestem smutny lub zły, to tu przychodzę - Powiedział spoglądając w niebo. Chciałam zapytać, dlaczego jest smutny, czy też zły, ale się powstrzymałam - Teraz ty. Co tu robisz? - zapytał ciekawy.
- Jestem tu z tego samego powodu co ty. Tylko ja tu się znalazłam po raz pierwszy. W Japonii miałam takie miejsce, w które mogłam przychodzić, ale tu nie mam. - Powiedziałam kładąc się tak jak przedtem. Oczywiście nie obeszło się bez pytania z jego strony dlaczego jestem smutna, ale nie chciałam odpowiedzieć. Hyung Seok położył się obok mnie i oboje patrzeliśmy w gwiazdy. Po dłuższej chwili poczułam jak po policzkach spływają mi łzy i w tym samym momencie chłopak spojrzał się na mnie i je zobaczył.
- Dlaczego płaczesz?! - Zerwał się do pozycji siedzącej i zapytał podnosząc głos.
- To nic, coś wpadło mi do oka - Odpowiedziałam, wycierając łzy. Jednak ten nie dał za wygraną - Przypomniało mi się coś... Coś, co moja mama mi mówiła, gdy jeszcze żyła - Powiedziałam niepewnie.
- Mogę spytać, co takiego ci mówiła? - Chłopak miał poważną minę i chyba naprawdę był ciekawy, dlatego też powiedziałam mu.
- Moja mama kochała gwiazdy. Zawsze mi mówiła, że na świecie każdy człowiek ma gwiazdę na niebie i ta która świeci najmocniej jest właśnie jego. Każdy człowiek widzi inną gwiazdę, a gdy gwiazda gaśnie lub spada to oznacza, że człowiek poddał się. Nie, że umarł, tylko poddał się w życiu - Po moich policzkach zaczęło lecieć jeszcze więcej łez. Zaczęłam płakać jak małe dziecko - Płacz. Czasem tylko płacz może nam pomóc, więc przy mnie możesz się wypłakać - Powiedział przytulając mnie. Nie miałam siły, by go odepchnąć. Chciałam tylko wybeczeć się bez żadnych tłumaczeń.
* * *
- Aaaaaaaa! - Obudziłam się krzycząc. - To był sen? Prawda? Powiedzcie, że to tylko sen. PROSZĘ!
" Płacz. Czasem tylko płacz może nam pomóc, wiec przy mnie możesz się wypłakać"?! - Nieeee! - To był jakiś koszmar, co ja wczoraj zrobiłam?- "Jaka idiotka" mówiłam i uderzałam się w głowę. Miałam ochotę zapaść się pod ziemię lub się utopić. Spojrzałam na zegarek i szybko zerwałam się z łóżka, było dwadzieścia pięć po. Szybko odprawiłam poranną toaletę, przebrałam się, zrobiłam makijaż, śniadanie i wyszłam do szkoły. Doszłam do niej, ale brama była zamknięta. Waliłam w nią i kopałam, ale wydawałoby się, że to na nic.
- Ej idiotko! Nie wiesz, że dziś jest sobota? - Usłyszałam głos dobiegający zza moich pleców.
- "idiotko"? Ty! Nie, chwila... Dziś jest sobota!? - Obróciłam się zdziwiona i zobaczyłam przed sobą Seo Yu - Cholera, dlaczego zawsze ty.. - Powiedziałam cicho do siebie.
- Słyszę cię - Powiedział gapiąc się na mnie, jakby chciał zaraz mnie zabić.
- I dobrze! - Krzyknęłam. Zobaczyłam, jak chłopak wyjmuje coś z kieszeni i to były... Papierosy? Spojrzałam się na niego ze zdziwieniem i przyglądałam się, jak zapala jednego. Spojrzał się na mnie i chyba chciał coś powiedzieć, ale mu przeszkodziłam wyjmując ten śmieć z jego ust i rzucając na ziemię.
- Jesteś idiotą, czy tylko takiego udajesz? - zapytałam patrząc się na niego z pogardą.
- Ty suko! - Podniósł rękę i zaczął kierować ją w moją stronę, ale zatrzymał ją w połowie, po czym powiedział, żebym mu się na oczy nie pokazywała i poszedł sobie. Wyjmując kolejnego papierosa z
opakowania.
- Hej! - Krzyknęłam podbiegając do niego i zabierając całe opakowanie papierosów, po czym zwiewając przed siebie.
- Hy? Co? Co ty tu... ? - Byłam zdziwiona, ale zarazem zła, że znowu do mnie mówi. Przyśpieszyłam oddalając się od niego.
- Nie odpowiesz? - Zignorowałam go i weszłam do szkoły. Poszłam prosto do pokoju nauczycielskiego by oddać arkusz.
- Dzień dobry. Proszę pani, oto moja karta. Dziękuję, że dała mi go pani w języku angielskim - Powiedziałam podając nauczycielce wcześniej wspomnianą rzecz.
- O, dobrze. Proszę....Myślałam, że nie umiesz czytać po koreańsku za dobrze.. Hmm zobaczmy... Zapisałaś się na rysunek? Dobrze rysujesz? - zapytała ciekawa.
- Kiedyś rysowałam, ale przerwałam, lecz teraz jest dobra okazja, by do tego wrócić - Odpowiedziałam. Nauczycielka zapisała mnie na zajęcia i dała plan zajęć plastycznych. Wyszłam z pokoju i udałam się do klasy. Kiedy do niej weszłam wszyscy siedzieli na swoich miejscach, jednak moje było zajęte. Podeszłam do chłopaka który się na nim usadowił i wydawało mi się, że gdzieś już go widziałam. Szybko zorientowałam się, że to ten kretyn z wczoraj.
- To moje miejsce - Powiedziałam stając przed nim. Wszyscy na mnie spojrzeli.
- Co? Śmieszna jesteś! - Chłopak zaśmiał się. Już chciałam coś powiedzieć, ale do klasy weszła wychowawczyni.
- Popatrzmy... Woon Seo Yu, za mną! Natychmiast! - Krzyknęła. Chłopak który siedział przede mną wstał i podszedł do niej. Już mieli wychodzić, gdy w drzwiach stanął Hyung Seok
- Woon Seo Yu?! - Powiedział zdziwiony widokiem chłopaka. Cała trójka wyszła z klasy. Wszyscy zaczęli coś mówić i szeptać, że w końcu pojawił się w szkole. Nie wiedziałam o co chodzi, ale kolejne kłopoty będę miała jak ten idiota wróci. Do klasy weszła nauczycielka i zaczęła lekcje. Przez trzy godziny nie przyszedł Woon Seo Yu ani Hyug Seok. Po kolejnej godzinie lekcyjnej poszłam na dach szkoły zjeść drugie śniadanie, nie chciałam iść na stołówkę. Weszłam na dach i usiadłam. Zaczęłam jeść, aż nagle usłyszałam czyjąś rozmowę. Wstałam i podeszłam bliżej dobiegających głosów. Zauważyłam, że rozmawiają ze sobą dwie osoby, szybko zorientowałam się kim są. Najwyraźniej się kłócili o chodzenie do szkoły. Nie chcąc podsłuchiwać wzięłam swoje śniadanie i zeszłam na stołówkę. Usiadłam przy stoliku, który był pusty i kończyłam jedzenie. Podeszła do mnie Na Ri i zaczęła grozić, żebym nawet nie myślała o Seokim, bo pożałuję. Szczerze mówiąc to zignorowałam to co mówiła i jadłam dalej. Nam Na Ri wzięła swoja butelkę wody i wlała ją do mojego jedzenia, przy okazji oblewając także mnie.
- CO TY ROBISZ?! - Krzyknęłam wstając gwałtownie.
- Teraz zwrócisz na mnie uwagę? - Zapytała chamsko. Chciałam ją uderzyć, ale wszyscy się na nas patrzeli, więc uśmiechnęłam się, oraz uświadomiłam jej, iż jest żałosna i poszłam pod klasę. Nie chciałam zwracać większej uwagi na siebie w tej szkole, ale nie wiem czy mi się uda. Szłam przed siebie dopóki nie zobaczyłam tych dwóch osób, które nieźle mi grają na nerwach. Chciałam przejść obok nich obojętnie, niestety nie mogłam.
- Kogo my tu mamy? - Powiedział chwytając mnie za rękę i obracając Seo Yu - Ty jesteś tą laską z wczoraj, prawda? - zapytał znając już odpowiedź.
- Jakie to denerwujące... Puszczaj! - Nie wiem, który już raz musiałam odrywać swoją rękę od innych. Odwróciłam się i poszłam przed siebie. Usłyszałam jak Hyung Seok wypytuje go skąd mnie zna, ale nie zwracałam na to większej uwagi. Podczas następnych lekcji miałam problemy ze znalezieniem wolnego miejsca, ponieważ denerwujący dupek ukradł mi je. Gdy skończyłam lekcje, udałam się na miasto w poszukiwaniu pracy, w kawiarni lub w sklepie. Niestety nie było to takie proste, jak się wydawało. Wszędzie mi mówiono, że jak nie potrafię pisać, ani czytać po koreańsku, to nie jestem im potrzebna. Miałam powoli dość tego kraju i ludzi w nim żyjących. Rozumiem dlaczego nie lubię swojej macochy. Koreańczycy to jacyś debile. Zbliżała się już dwudziesta druga, a ja jakoś nie chciałam wracać do domu. Zaczęła mnie boleć głowa oraz brzuch. W Japonii miałam miejsce gdzie zawsze mogłam pójść, wypłakać się, wykrzyczeć i robić co chce, ale tu go nie mam. Zaczęłam szukać jakiejś górki lub czegoś, by móc poparzyć na gwiazdy. Po godzinie poszukiwań w końcu znalazłam. Było z niej widać pełno gwiazd - Oh... jak tu pięknie - W Korei noc jest ciemniejsza, niż w Japonii, przez co widać o wiele więcej gwiazd. Położyłam się na trawie i wpatrywałam się w nie.
- Kim Sara? - Usłyszałam jak ktoś wypowiada moje imię. Zerwałam się gwałtownie i spojrzałam za siebie - To ty?! Co tu robisz tak późno? - Przyjrzałam się chłopakowi i od razu go rozpoznałam.
- Park Hyung Seok - Powiedziałam z pewnością wiedząc z kim teraz rozmawiam. Chłopak zapytał się jeszcze raz co tu robię, na co ja odpowiedziałam tym samym pytaniem.
- Zawsze, jak jestem smutny lub zły, to tu przychodzę - Powiedział spoglądając w niebo. Chciałam zapytać, dlaczego jest smutny, czy też zły, ale się powstrzymałam - Teraz ty. Co tu robisz? - zapytał ciekawy.
- Jestem tu z tego samego powodu co ty. Tylko ja tu się znalazłam po raz pierwszy. W Japonii miałam takie miejsce, w które mogłam przychodzić, ale tu nie mam. - Powiedziałam kładąc się tak jak przedtem. Oczywiście nie obeszło się bez pytania z jego strony dlaczego jestem smutna, ale nie chciałam odpowiedzieć. Hyung Seok położył się obok mnie i oboje patrzeliśmy w gwiazdy. Po dłuższej chwili poczułam jak po policzkach spływają mi łzy i w tym samym momencie chłopak spojrzał się na mnie i je zobaczył.
- Dlaczego płaczesz?! - Zerwał się do pozycji siedzącej i zapytał podnosząc głos.
- To nic, coś wpadło mi do oka - Odpowiedziałam, wycierając łzy. Jednak ten nie dał za wygraną - Przypomniało mi się coś... Coś, co moja mama mi mówiła, gdy jeszcze żyła - Powiedziałam niepewnie.
- Mogę spytać, co takiego ci mówiła? - Chłopak miał poważną minę i chyba naprawdę był ciekawy, dlatego też powiedziałam mu.
- Moja mama kochała gwiazdy. Zawsze mi mówiła, że na świecie każdy człowiek ma gwiazdę na niebie i ta która świeci najmocniej jest właśnie jego. Każdy człowiek widzi inną gwiazdę, a gdy gwiazda gaśnie lub spada to oznacza, że człowiek poddał się. Nie, że umarł, tylko poddał się w życiu - Po moich policzkach zaczęło lecieć jeszcze więcej łez. Zaczęłam płakać jak małe dziecko - Płacz. Czasem tylko płacz może nam pomóc, więc przy mnie możesz się wypłakać - Powiedział przytulając mnie. Nie miałam siły, by go odepchnąć. Chciałam tylko wybeczeć się bez żadnych tłumaczeń.
* * *
- Aaaaaaaa! - Obudziłam się krzycząc. - To był sen? Prawda? Powiedzcie, że to tylko sen. PROSZĘ!
" Płacz. Czasem tylko płacz może nam pomóc, wiec przy mnie możesz się wypłakać"?! - Nieeee! - To był jakiś koszmar, co ja wczoraj zrobiłam?- "Jaka idiotka" mówiłam i uderzałam się w głowę. Miałam ochotę zapaść się pod ziemię lub się utopić. Spojrzałam na zegarek i szybko zerwałam się z łóżka, było dwadzieścia pięć po. Szybko odprawiłam poranną toaletę, przebrałam się, zrobiłam makijaż, śniadanie i wyszłam do szkoły. Doszłam do niej, ale brama była zamknięta. Waliłam w nią i kopałam, ale wydawałoby się, że to na nic.
- Ej idiotko! Nie wiesz, że dziś jest sobota? - Usłyszałam głos dobiegający zza moich pleców.
- "idiotko"? Ty! Nie, chwila... Dziś jest sobota!? - Obróciłam się zdziwiona i zobaczyłam przed sobą Seo Yu - Cholera, dlaczego zawsze ty.. - Powiedziałam cicho do siebie.
- Słyszę cię - Powiedział gapiąc się na mnie, jakby chciał zaraz mnie zabić.
- I dobrze! - Krzyknęłam. Zobaczyłam, jak chłopak wyjmuje coś z kieszeni i to były... Papierosy? Spojrzałam się na niego ze zdziwieniem i przyglądałam się, jak zapala jednego. Spojrzał się na mnie i chyba chciał coś powiedzieć, ale mu przeszkodziłam wyjmując ten śmieć z jego ust i rzucając na ziemię.
- Jesteś idiotą, czy tylko takiego udajesz? - zapytałam patrząc się na niego z pogardą.
- Ty suko! - Podniósł rękę i zaczął kierować ją w moją stronę, ale zatrzymał ją w połowie, po czym powiedział, żebym mu się na oczy nie pokazywała i poszedł sobie. Wyjmując kolejnego papierosa z
opakowania.
- Hej! - Krzyknęłam podbiegając do niego i zabierając całe opakowanie papierosów, po czym zwiewając przed siebie.
____________________________________________________________________________________________
Trzeci rozdział... ^^ Mam nadzieje, że się podobał <3 ;__; Przepraszam, przepraszam, że tak późno, ale miałam pewne kłopoty ;c Niedługo pojawi się też 17 rozdział - Lee Re Ma.... W ciągu trzech dni.. NAPRAWDĘ PRZEPRASZAM
Reni prosi o waszą opinię --- > Komentarz^.^
Reni prosi o waszą opinię --- > Komentarz^.^
Pozdrawiam ^ ^
~~~Reni-chan