Chce powiedzieć, że " Hyung" to imię, nie oznacza " Starszy kolega, brat" jak myślicie. Chłopak którego tak nazywają na na imię Park Hyung Seok ...... Tylko tak pisze, byście wiedzieli
_________________________________________________________________________________
2 Rozdział ^^ Mam nadzieje, że się podobał ^^ <3 Proszę zostawić po sobie komentarz czy ten rozdział się podobał i co sądzicie *-* Pisać dalej?
~Reni-chan
_________________________________________________________________________________
Wyszłam na korytarz i zaczęłam szukać sali od muzyki - Zaczekaj! - Poczułam jak ktoś chwycił mnie za rękę. Obróciłam się, machnęłam ręką i oderwałam się od chłopaka, który spojrzał na mnie zdziwiony - Przepraszam, ale czy zrobiłem Ci coś? - Spytał.
- Nie, nic mi nie zrobiłeś, ale nie widzę potrzeby rozmawiania z tobą- Odpowiedziałam, po czym udałam się na poszukiwania sali. Nie było trudno jej znaleźć, była chyba największym pomieszczeniem w całej tej szkole. Pełno tam było różnych instrumentów, naprawdę niesamowite.Gdy weszłam już do sali nie chciałam z niej już wychodzić. Rozejrzałam się trochę, po czym usiadłam przy pianinie - Przychodzą wspomnienia... prawda mamo? - Powiedziałam cicho do siebie, przypomniało mi się, jak moja mama zawsze grała w domu i uczyła mnie. Sama nie wiem dlaczego, ale zaczęłam grać melodię której ona mnie nauczyła. Zawsze jak było mi smutno nuciłam ją pod nosem, a teraz mogłam ją zagrać. Poczułam jak po policzkach płyną mi łzy, tak bardzo chciałabym spotkać się z mamą choć na chwile.
- Pięknie grasz. - Usłyszałam czyjś głos, otarłam szybko łzy i odwróciłam się. Był to Hyung - skąd znasz tą melodię ? Jest naprawdę piękna - Spytał.
- Mama mnie nauczyła, gdy byłam dzieckiem - Odpowiedziałam.
- Sara czy ty płakałaś? Masz czerwone oczy - Przez chwile mi się wydawało, że na twarzy ma wielki znak zapytania, jego ciekawość nie znała chyba umiaru, denerwujący chłopak.
- Nie. Wydaje Ci się - Zabrałam swoją torbę i wyszłam z sali. Chłopak wyszedł za mną i zaczął się o wszystko wypytywać.
- Dlaczego się przeprowadziłaś? Jak żyło Ci się w Polsce i w Japonii? Czym się interesujesz? Kiedy masz... - Przerwałam chłopakowi.
- Przepraszam, ale możesz przestać? I tak nie odpowiem Ci na pytania, więc daj mi spokój - Powiedziałam zdenerwowana. Dlaczego on nigdy nic nie mówi, jak każe mu przestać, chce już do domu. Odeszłam od niego i usiadłam opierając się o ścianę. Chciałam już wrócić do domu i rozejrzeć się za jakąś pracą, muszę też wypełnić ten arkusz, ale nie wiem na co pójść. Jakie to wszystko wkurzające. Po pięciu minutach usłyszałam dzwonek na lekcje oraz nauczycielkę, która zawołała nas do sali. Każdy wziął jakiś instrument lub usiadł przy nim, tylko ja nie wiedziałam gdzie mam być.
- A ty kim jesteś? - Spytała nauczycielka.
- Jestem przeniesioną uczennicą Kim Sara. - Odpowiedziałam.
- Potrafisz na czymś grać? - Jeszcze brakowało tego, że muszę na czymś grać.
- Pani profesor! Sara umie grać na pianinie! - Krzyknął Hyung.
- Naprawdę? No dobrze. Na Ri ustąp miejsca Sarze i zobaczymy co potrafi - Powiedziała starsza kobieta. Naprawdę nie chciałam grać, ale chyba nie miałam innego wyjścia. Nam Na Ri wstała spoglądając na mnie złośliwie i odeszła od piania. Usiadłam przed nim i nie wiedziałam co mam robić. Nie chciałam grać. To nie tak, że nie potrafię, tylko nie chcę.
- Proszę, graj - Powiedziała nauczycielka, usłyszałam jak inni zaczynają coś szeptać. Nie chciałam tego słuchać i zaczęłam wystukiwać na klawiszach wcześniej graną przeze mnie melodię. Po skończeniu nikt nic nie powiedział, a nauczycielka poklepała mnie po ranieniu i powiedziała "dobra robota". Później każdy grał po kolei lub w grupach, lecz ja już nie zagrałam. Lekcja się skończyła, wyszłam z sali. Wędrowałam po szkole szukając klas. Dwie następne lekcje minęły mi spokojnie. Następny był język koreański. Podczas tej lekcji było najgorzej, ponieważ nauczycielka kazała mi czytać, ale ja nie potrafiłam.Cała klasa się ze mnie śmiała, nawet nauczycielka. Powiedziała mi, że nie powinnam chodzić do szkoły, skoro nie potrafię czytać.
Na języku angielskim było spokojnie, ale cały czas słyszałam jak ktoś coś o mnie mówi. Miałam już wszystkiego serdecznie dosyć. Nadeszła ostatnia lekcja czyli w-f. Zaczęliśmy grać w siatkówkę. Oczywiście mnie nauczycielka musiała dodać do drużyny, bo nikt mnie nie wybrał. Podczas grania nie dostałam ani razu piłki do rąk, aż do czasu, gdy Na Ri zaserwowała i chyba miała w planach uderzenia mnie w twarz, niestety nie wiedziała, że ja potrafię grać bardzo dobrze w siatkę i skończyło się tak, że to ona dostała w twarz i zaczęła krwawić z nosa.
- Na Ri! Wszystko w początku? - Podbiegły do niej wszystkie dziewczyny i zaczęły ją wypytywać czy nic jej nie jest.
- Ass! "w prządku'' ? Ja krwawię! - Krzyknęła. Zauważyłam, że z drugiej połowy boiska podbiegł do niej Seok i pod niósł z podłogi.
- Na Ri-ssi nic ci nie jest? Choć pójdziemy do pielęgniarki - Powiedział i zabrał dziewczynę. Inni podeszli do mnie i zaczęli szarpać i krzyczeć. Wyrwałam się im i poszłam przebrać do szatni. Nic mnie już nie obchodziło. Przebrałam się i zwolniłam z reszty zajęć. Kierowałam się do wyjścia, chciałam być jak najszybciej w domu.
- Sara! Przepraszam, ale czy mogłabyś na przyszłość uważać na Na Ri? Ona jest modelką w magazynie mody i nie może się nic jej stać, naprawdę proszę cię! - Podbiegł do mnie chłopak i zaczął mówić bym uważała. Widać było, że naprawdę martwi się o Nam Na Ri.
- Nie widzę powodu, bym uważała. To ona chciała mnie trafić, ale nie udało jej się, więc sama oberwała- Skwitowałam go, po czym obróciłam się na pięcie i zaczęłam iść przed siebie.
- A, właśnie, Park Hyung Seok, prawda? Mam do ciebie prośbę. Proszę byś już mnie nie zaczepiał i dał mi spokój - Powiedziałam po czym wyszłam ze szkoły. Skierowałam się do domu. Po drodze weszłam do sklepu i kupiłam trochę potrzebnych rzeczy, chciałam zapełnić swoją małą kuchnię. Dlaczego zawsze muszę mieć pod górkę? Mam już wszystkiego dość. Zatrzymałam się przy ławce, położyłam na niej reklamówki ze sklepu i z mojej szkolnej torby wyjęłam telefon i słuchawki, puściłam sobie muzykę i wolnym krokiem szłam do domu. Zamknęłam na chwile oczy i szłam, przez przypadek na kogoś wpadłam.
- Ah... przepraszam. Nic ci się nie stało? - Spytałam chłopaka który upadł razem ze mną na ziemię.
- Ku*wa! Patrz jak łazisz! - Krzyknął strasząc mnie przy tym.
- Co? To ty uważaj jak CHODZISZ! - Chłopak wstał podszedł do mnie, złapał za górną część swetra po czym zbliżył mnie do siebie.
- Chcesz zginąć? - Spytał patrząc mi prosto w oczy.
- A ty chcesz? - Wyrwałam się, wzięłam swoje rzeczy i szybkim krokiem poszłam do domu - Co to za dupek?! - Powiedziałam prawie krzycząc przed wejściem do domu. Otworzyłam drzwi, wyglądało na to, że nikogo nie było w domu. Skierowałam się do swojego pokoju. Wypełniłam lodówkę i szafki jedzeniem które kupiłam. Z torby wyjęłam arkusz zajęć dodatkowych i położyłam go na biurku. Wzięłam swój laptop i go włączyłam. Słuchając muzyki na głos, myślałam na jakie zajęcia się zapisać. Spojrzałam na swoją książeczkę oszczędnościową, było tam prawie dwa miliony won, jednak na zajęcia i moje życie osobiste na długo to nie starczy. Chyba nie miałam innego wyjścia, jak powiedzieć o tym ojcu, ale najpierw chciałam coś wybrać. Wahałam się pomiędzy zajęciami muzycznymi, a plastycznymi.
- Przycisz tą muzykę! - Do mojego pokoju weszła matka. Wyłączyłam muzykę i spojrzałam na nią - Co ty tam robisz? - Spytała.
- Muszę wypełnić arkusz zajęć dodatkowych do szkoły - Odpowiedziałam. Macocha już nic nie odpowiedziała, tylko wyszła z pokoju, ale zaraz po tym wbiegła do niego moja siostra.
- Unni! Sara unni! - Krzyczała i mnie przytuliła.
- Nam Yu, choć tu natychmiast! - Powiedział podniesionym głosem matka małej, jak zobaczyła że się do mnie tuli. Nigdy nie lubiła jak Nam Yu przebywała ze mną, dlatego też bardzo rzadko mogłam zobaczyć się z małą.
- Yu, idź do mamy, hy? - Kucnęłam przy niej poklepując po główce. Dziewczyna zaprzeczyła, że nie chce iść i że zostanie ze mną. Po usłyszeniu tych słów, kobieta na siłę zabrała Yu ode mnie i zeszły na dół. Nie zwracając na to już uwagi, wypełniłam arkusz z zajęciami. Wyłączyłam laptopa i położyłam się. Byłam wykończona po dzisiejszym dniu, jak będzie jutro? Po tym co stało się dziś z Nam Na Ri sądzę, że będzie źle, gorzej niż dzisiaj... Leżałam rozmyślając o wszystkim, pocieszałam się tym, że za rok będę mogła już uwolnić się z tego piekła i wrócić do Polski, do domu, tak bardzo tego pragnęłam. Wszystko bym za to dała.
***
Na drugi dzień wstałam i przygotowałam się do szkoły, odprawiłam poraną toaletę, zrobiłam śniadanie w swojej małej kuchni, wzięłam wszytko co trzeba i zeszłam na dół.
- Przepraszam... - Zaczęłam mówić do ojca który znowu karmił moją siostrę.
- Co? - Spytał spoglądając na mnie, a raz na Yu.
- Unni! Unni! - Krzykała dziewczynka.
- W szkole mam zajęcia dodatkowe, ale są płatnę, niestety nie starczy mi na dłuższy czas, czy możesz je opłacać? - Spytałam szybko mówiąc.
- Oczywiście, że tak - Odpowiedział bez wahania, ale do rozmowy wtrąciła się jego żona i zaczęła się kłótnię z ojcem o to, że będzie na mnie wydawał niepotrzebnie pieniądze, byłam wściekła, stara krowa, zawsze musi coś zepsuć. Przez ich krzyki, Nam Yu zaczęła płać, a mnie zaczęła boleć głowa.
- ASS! ZAMKNIJCIE SIĘ JUŻ! Nie ważne, sama będę płacić! - Krzyknęłam na cały głos i wyszłam z domu. Szłam wściekła do szkoły, nawet nie zauważyłam kiedy dołączył do mnie Park Hyung Seok.
_________________________________________________________________________________2 Rozdział ^^ Mam nadzieje, że się podobał ^^ <3 Proszę zostawić po sobie komentarz czy ten rozdział się podobał i co sądzicie *-* Pisać dalej?
~Reni-chan